"Czas jest dla nas bardzo ważny. Podczas serwisu nie możemy stracić ani sekundy" - mówi Artur Wroński - Polak, który jest szefem mechaników Andreasa Mikkelsena, zawodnika jeżdżącego w rajdowych mistrzostwach świata (Volskwagen Polo WRC). Podczas Rajdu Polski Wroński zdradził nam szczegóły pracy w parku serwisowym.

Maciej Jermakow: Gdy zawodnik zjeżdża z odcinków specjalnych i jedzie w kierunku serwisu wy już wiecie mniej więcej co trzeba naprawić w jego aucie? Na jakim poziomie jest wasza wiedza?

Artur Wroński: Wiemy niewiele, tylko tyle ile kierowca powiedział nam przez radio, tyle co mogliśmy zobaczyć w telewizji. Reszty dowiadujemy się tuż przed wjazdem auta na serwis. Samochód pojawia się wtedy w strefie dla dziennikarzy - my nie możemy go tam dotknąć, ale możemy go przynajmniej obejrzeć. Odbieramy też od kierowcy tzw. "data stick" na którym są zapisane dane dotyczące rajdówki. Wtedy też ustalamy plan działania i zastanawiamy się, jakie potrzebujemy części.

No właśnie, bo w momencie kiedy auto wjeżdża do mechaników każdy z nich dokładnie wie, jaki jest zakres jego pracy...

Tak, serwis trwa najczęściej pół godziny od momentu wjazdu do wyjazdu. To oznacza 28 minut pracy. Nie możemy stracić ani sekundy. Jeżeli to jest "mały serwis" to czasu jest dużo, ale przy "dużym serwisie" każda minuta jest dla nas bardzo ważna.

Co wchodzi w zakres "małego serwisu" i "dużego serwisu"?

"Mały serwis" to normalne przeglądanie samochodu, wymiana części, które się zużywają, jakieś drobne rzeczy, geometria, hamulce. "Duży serwis" jest wtedy, gdy trzeba wymienić wszystko, poza silnikiem. Skrzynia, most, wspomaganie kierownicy...

Na skrzynię biegów pół godziny wystarczy?

Wystarczy 11 minut.

Mechanicy muszą się do tego jakoś specjalnie przygotowywać, mają treningi?

Wszyscy ci mechanicy budują auta w firmie, sprawdzają też je przed zawodami. Oni wymieniają te części tak często, że nie muszą dodatkowo ćwiczyć.

Przypomina sobie pan jakieś wyjątkowe akcje w serwisie, rekordowe czasy wymiany części?

Raczej nie. Największym utrudnieniem dla mechaników jest auto po wypadku, bo wtedy nie wiadomo tak naprawdę, co się zepsuło. Nie jesteśmy wtedy w stanie wszystkiego sprawdzić. A wszelkie mechaniczne operacje są bardzo proste. Może wymiana zbiornika paliwa czasami jest problemem, ale też wyrabiamy się w czasie.

Wielu kibiców zapomina, że rajdy to tak naprawdę sport zespołowy. Gdyby nie świetna robota mechaników, Jari-Matti Latvala nie wróciłby dziś na trasę...

Tak, to jest prawdziwy "teamwork". Każda z tych kilkudziesięciu osób z zespołu jest ważna. Żadnej nie da się pominąć, bo sukces jest dziełem wszystkich.

Jeździ pan na rajdy na całym świecie. Jak wypada Rajd Polski?

Mogę nie być obiektywny bo jestem Polakiem. Bardzo mi się podoba. Ale moi koledzy z którymi rozmawiam też są tego zdania. Chwalą atmosferę, kibiców i piękne widoki.

(abs)