RMF 4RACING Team zaprezentował dwa dni temu nowy samochód, który ma zapewnić sukcesy na trasach Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych. Przez ostatnie miesiące nad nową rajdówką pracował jeden z liderów zespołu - Aleksander "Fazi" Szandrowski. Zapewnia, że auto jest o wiele lepsze od poprzedniego.

Patryk Serwański: Ile czasu potrzeba, żeby przygotować taką rajdówkę jak Wasza? Dużo nocy trzeba zarwać?

Aleksander "Fazi" Szandrowski: To kosztuje bardzo dużo czasu. Mnie zajmuje to 6-8 miesięcy. I nie jest to ośmiogodzinny etat. Często wraz z mechanikami spędzamy w garażu cały dzień, a później i całą noc.

Masz jakąś porę dnia, o której wpadasz na najlepsze pomysły?

Kiedyś, gdy sobie z czymś nie radziłem, siedziałem do bólu, aż do znalezienia rozwiązania. Teraz robię to już nieco inaczej. Nauczyłem się, że lepiej przespać się z problemem i na drugi dzień praca idzie o wiele lepiej i łatwiej.

Pierwsze testy za Wami, ale czy pojawia się jakiś niepokój dotyczący auta - czy na pewno wszystko będzie działać tak jak powinno?

Nie ma niepokoju czy stresu. Każdy rajd to dla mnie wielka przyjemność. Może jest chwilka większych emocji tuż przed startem, ale już kilkaset metrów po starcie jestem wyluzowany, zadowolony. Co do sprawności samochodu, to mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Wszystko sprawdziliśmy i mogę zapewnić, że auto spisuje się świetnie.

Chcecie walczyć w Mistrzostwach Polski samochodów terenowych, ale więcej imprez tego cyklu jest w drugiej części roku. Na czym skupicie się w najbliższych miesiącach?

Będziemy trenować i cały czas udoskonalać samochód. W trakcie sezonu startowego najważniejsze będzie dla nas dojechanie do mety w każdej rundzie mistrzostw z jak najlepszym wynikiem.

Któryś z rajdów jest dla Was szczególny?

Atmosfera na każdym rajdzie jest fajna. Zawsze na te imprezy jedziemy z dużą radością, ale dużym sentymentem dażymy poligon w Drawsku Pomorskim, lubimy tam starować. To dla mnie bardzo fajne miejsce.

Wraz z Rafałem Płuciennikiem jesteś liderem zespołu, a czego oczekujesz po pozostałych załogach?

Każdy z zawodników jest zainteresowany tym, żeby się rozwijać. Poświęcają dużo czasu na doskonalenie umiejętności. Widać, że robią postępy. Ja mam nadzieję, że z dobrej strony pokaże się Gosia Kosińska, którą szkolę od kilku miesięcy. Gdyby zaczęła wygrywać z facetami, to byłaby to dla mnie największa nagroda.