Lider Rafał Sonik jest o krok od zwycięstwa w Rajdzie Dakar w kategorii quadów. Przed ostatnim, trzynastym etapem, który w sobotę zakończy się w Buenos Aires, krakowianin ma prawie trzy godziny przewagi nad drugim w klasyfikacji zawodnikiem.

W piątek wszyscy uczestnicy najtrudniejszego na świecie rajdu terenowego mieli do pokonania wprawdzie niedługi odcinek specjalny - 298 km, ale w sumie z dojazdami aż 1024 km - od Termas Rio Hondo do Rosario. Tak długiego dystansu nie było w tej imprezie od 2009 roku, odkąd przeniosła się z Afryki do Ameryki Południowej.

Odcinek z pomiarem czasu najszybciej, w trzy godziny 47 minut przejechał Francuz Christophe Declerck. Sonik był czwarty ze stratą 10 minut. Na mecie powiedział:

"Oes nie był zbyt stresujący. Wymagał raczej cierpliwości, ponieważ nie mogłem wyprzedzać. Na trasie kurzyło się, było dość niebezpiecznie, więc cierpliwość popłacała. W czwartek miałem problem z zaworem paliwa, który wymieniliśmy. Dziś rano też pojawiły się niewielkie problemy, ale są powody, by się cieszyć, ponieważ jesteśmy już blisko celu".

W gronie motocyklistów Jakub Przygoński zajął 22. miejsce i po 12 etapach jest nadal 18. W piątek najszybszy na trasie był Australijczyk Toby Price, który o prawie dwie minuty wyprzedził Joana Barredę. Hiszpan odniósł w tym rajdzie cztery zwycięstwa. Na ósmym etapie miał bolesny upadek. Z połamaną kierownicą dojechał na holu do celu. Trzy godziny straty przekreśliły jego szanse na podium. Liderem jest jego rodak Marc Coma.

Ostatni biwak znajduje się w pobliżu Rosario. To trzecie pod względem liczby mieszkańców (1,3 mln) miasto w Argentynie, miejsce startu zeszłorocznego Rajdu Dakar. Tu 24 czerwca 1987 roku urodził się jeden z najlepszych piłkarzy świata Lionel Messi.

W sobotę wszyscy uczestnicy mają do przejechania 393 km; pomiar czasu na dystansie 174 km.

(j.)