„Trudno nawet znaleźć mi odpowiednie słowa, żeby wyrazić ogromną radość. Zrealizowałem swoje wielkie sportowe marzenie stając na podium rajdu Dakar. Kosztowało mnie to dziesięć lat ciężkiej pracy, wielu wyrzeczeń i zupełnego poświęcenia się pasji” – powiedział Krzysztof Hołowczyc, który z francuskim pilotem Xavierem Panserim zajął trzecie miejsce w 37. Rajdzie Dakar w gronie kierowców samochodów. „Gdy pierwszy raz w 2005 roku dojechałem zupełnie wycieńczony do mety w senegalskim Dakarze na 60. miejscu byłem pewny, że więcej tam nie wrócę, że to nie dla mnie" – przyznał.

Do tej pory zawsze coś chciałem udowodnić, wygrać etap, wyprzedzić kilku rywali na trasie, pokazać jaki jestem szybki. W tym roku jechaliśmy szybko, ale też bardzo konsekwentnie, bez żadnych większych wpadek. Zaczęliśmy od czwartego miejsca, potem po poważnej awarii wału napędowego spadliśmy na szóste, szybko wróciliśmy na czwarte,  które utrzymywaliśmy długo, aż do awarii Saudyjczyka Yazeeda Alrajhi - wspomniał "Hołek". Zorientowaliśmy się w porę z Xavierem, że trzeba jechać na tyle szybko by nie wypaść z czołówki, ale jednocześnie tak, by oszczędzać silnik. I to się udało. Trzeba też jasno powiedzieć, że jechaliśmy świetnym samochodem MINI All 4 Racing, rewelacyjnie przygotowanym przez zespół X-raid. To jest zespołowy sukces załogi, mechaników i logistyków, za którym stoi przede wszystkim Sven Quandt, założyciel i szef X-raidu, któremu pragnę wyjątkowo serdecznie podziękować za zaufanie i wiarę w moje umiejętności - zaznaczył.

Zdobywca trzeciego miejsca podziękował za wsparcie swoim najbliższym i pogratulował zwycięstwa w kategorii quadów jadącemu w barwach RMF FM Rafałowi Sonikowi. Dziękuję mojej żonie Danusi i córkom za bezgraniczne akceptowanie mojej pasji, za ich wszystkie wyrzeczenia, za nieprzespane noce, za stracone nerwy. Dziękuję za ogromny doping kibicom. Ich energia do nas dociera i pomaga w najtrudniejszych chwilach. Gratuluję też Rafałowi Sonikowi, kapitanowi Poland National Team, temu upartemu, samotnemu jeźdźcowi, który swoim quadem wjechał na najwyższy stopień podium. Ja też od lat marzyłem, żeby na nim stanąć z polską flagą w ręku. Dziś moje marzenie się spełniło - powiedział Polak na mecie w Buenos Aires.