Rafał Sonik zajmuje trzecie miejsce w kategorii quadów po trzech etapach Dos Sertoes w Brazylii - piątej rundzie Pucharu Świata FIM w rajdach terenowych. Krakowianin jest jedynym polskim kierowcą startującym w tej imprezie.

Na czele klasyfikacji są miejscowi kierowcy - Marcelo Medeiros i Robert Nahas.

Na drugim etapie zawodnicy mieli pokonać 202 km odcinka specjalnego. Ale organizatorzy Rajdu Brazylii 150 km trasy zaplanowali na terenie należącym do rolnika. Ten w ostatniej chwili zabronił kolumnie wjazdu na swoją posesję, stanowiącą w głównej mierze pastwiska dla bydła.

Na skróconej trasie Sonik, będąc na prowadzeniu, miał problemy z odnalezieniem trasy i na mecie miał siódmy czas. Po bardzo wymagającym oesie udało mu się odrobić znaczną część strat i wrócić do walki o zwycięstwo.

"Nikt nie chciał zjechać"


Dziś to była prawdziwa szkoła cierpliwości. Każdego rywala wyprzedzałem przez 20-40 km. Nikt nie chciał zjechać, a warunki i tumany kurzu ciągnące się za nami czyniły ten manewr piekielnie niebezpiecznym i ryzykownym. Dlatego swój trzeci czas na trzecim etapie uważam za doskonały rezultat - ocenił Sonik, który do lidera traci 3 minuty 45 sekund.

W środę pierwszy z dwóch bardzo długich odcinków specjalnych. Kierowcy będą mieli do pokonania 364 km oesu i 221 km dojazdówki. Trasa poprowadzi z Paracatu do Sao Francisco.

(abs)