"Trzeba być realistą. Nie jesteśmy w stanie w tym momencie stanąć do równej walki z najszybszymi kierowcami" - przyznaje w rozmowie z Maciejem Jermakowem z redakcji sportowej RMF FM Michał Kościuszko. Kierowca z Krakowa wystartuje dziś w trzeciej rundzie rajdowych mistrzostw świata za sterami mini WRC.

Maciej Jermakow: Michał, kiedy dojechałeś do mety Rajdu Szwecji pomyślałeś sobie: "o kurczę jak ciężko", czy "o kurczę jak fajnie!"?

Michał Kościuszko: Pomyślałem sobie "o kurczę, ale oni szybko jeżdżą i jak szybki jest ten samochód"! Ja bardzo dokładnie analizowałem wyniki tego rajdu. Wydawało się, że różnice są duże, ale patrząc wnikliwie na rezultaty każdego odcinka zobaczyłem, że są to detale, które robią różnicę czasową. Najszybsi kierowcy wszystko wykonują perfekcyjnie, od pierwszego do ostatniego kilometra.

O jakich detalach mówisz?

Zahamowanie dwa metry później, przytrzymanie gazu o 5% bardziej na danym zakręcie, czy zaufanie do notatek dyktowanych przez pilota. Potem nie da się tego już nadrobić.

Kwestia doświadczenia, talentu?

To jest kwestia... Hmm, to dobre pytanie. Kwestia wiary w siebie, w swoje umiejętności w samochód, w cały pakiet, którym dysponuje kierowca.

Michał tak szczere - ze swojego tempa nie jesteś na razie zadowolony...

Jestem sportowcem, chcę wygrywać, podejmować walkę z najlepszymi. To jest nasz główny cel. Ale trzeba być realistą. Nie jesteśmy w stanie w tym momencie stanąć do równej walki z najszybszymi kierowcami. Sama obecność w tym gronie jest już nobilitująca. Czuję to wyróżnienie, którym niewątpliwie są starty w WRC. Chcę wykorzystać tę szansę i sukcesywnie zmniejszać stratę do czołówki.

Nie żałujesz, że wybrałeś mini WRC? Nie, jest to najszybsze auto, zespół też nie zawsze stawał na wysokości zadania...

Samochód jest dobry. Nasze mini jest w najnowszej specyfikacji, technicznie jest bardzo dobre, ma świetne podwozie. Trochę ustępuje pod względem mocy silnika, ale to ma się zmienić na kolejnych rajdach. Czy jest wolniejsze od innych aut z czołówki? W pewnych momentach na pewno jest słabsze, w innych na tym samym poziomie. Ale ja jako kierowca muszę najpierw wykorzystać ten sprzęt, którym dysponuję obecnie. Kiedy przyjdę do ciebie i powiem ci, że jadę na 100% tego samochodu i nic więcej nie da się wycisnąć - wtedy pomyślę o zmianie auta. Teraz wiem, że mini jest jeszcze szybsze ode mnie.

Jaka panuje atmosfera wśród kierowców z czołówki? Co cię najbardziej zaskoczyło?

Zaskoczyła mnie otwartość tych kierowców, to są normalni ludzie, ekstremalnie szybcy, ekstremalnie utalentowani. Nie stronią jednak od wskazówek, od rozmów, od pomocy. Oni wiedzą, w którym są miejscu, że walczą o zwycięstwa. Ale stanowimy paczkę, jemy wspólnie posiłki, żartujemy. To jest fajne, bo łatwo się zaaklimatyzować.

Jaki plan na Rajd Meksyku. Punktowane miejsce?

Zdecydowanie. Chcemy zdobyć punkty w mistrzostwach świata kierowców, jestem przekonany, że pierwsza dziesiątka jest osiągalna. Chciałbym powalczyć o pierwszą ósemkę, może trochę wyżej, zobaczymy, jak ułoży się ten rajd. Niestety, nie miałem żadnych testów na szutrze, a to będzie pierwszy rajd za kierownicą mini na takiej nawierzchni. Ale znam ten rajd dobrze, startowałem tam w trzech ostatnich edycjach, jestem dość pewny tego, że szuter będzie dla nas pomyślny.