Martin Kaczmarski przygotowuje się do nowego rajdowego sezonu. W tym roku zdecydował się na kilka istotnych zmian. Najważniejszym cyklem będą dla Kaczmarskiego mistrzostwa Europy w rallycrossie w kategorii Supercar. Jednak młody polski kierowca ma zamiar wrócić także do rajdów cross country. Zrezygnował z nich po tym, jak w 2014 r. w Rajdzie Maroka doznał poważnej kontuzji kręgosłupa.

W poprzednim sezonie Martin Kaczmarski tylko raz pojawił się na trasach rajdu cross country - to był gościnny występ w Baja Poland. Mimo braku treningów w mocno obsadzonym rajdzie Kaczmarski zajął świetne czwarte miejsce.

Po tym rajdzie zacząłem tęsknić za rajdami cross country. Wydaje mi się, że jestem już gotowy zdrowotnie, by w tym sezonie wrócić do rywalizacji. Może nie na taką skalę jak wcześniej, w stu procentach zajmuję się rallycrossem. Cross country to będzie dodatek. Wracam w mniejszej skali, ale to dla mnie bardzo istotne - przyznaje Kaczmarski.

Na razie nie jest znany dokładny plan startów naszego kierowcy w rajdach terenowych. Priorytetem jest wybór odpowiedniego samochodu. Wszystko wskazuje na to, że w cross country będę jeździł Toyotą - tak jak w Baja Poland w poprzednim roku. Ten samochód daje dużo frajdy - fajnie się go prowadzi, ale to nie przekłada się na dobre wyniki. Tym autem świetnie się jeździ bokiem na zakrętach, ale taka jazda pod publiczkę nie przekłada się na rezultat. Wiem jednak, że prowadzenie tego samochodu da mi dużo satysfakcji - ocenia Kaczmarski, ale na razie nie chce zdradzić, czy powrót do cross country to przetarcie przed powrotem na Rajd Dakar. W tym roku oglądaliśmy Dakar razem z Krzysztofem Hołowczycem w telewizji i powiem szczerze - żałowałem, że mnie tam nie ma. Powrót do cross country może być namiastką czegoś wielkiego, ale na razie nie chcę niczego obiecywać - odpowiada wymijająco.

Najważniejszym wyzwaniem sezonu pozostaje dla Kaczmarskiego rallycross, ale i tu szykują się zmiany. Zamiast ścigania w serii RX-Lites na naszego kierowcę czeka zdecydowanie szybsza seria Supercar. RX-Lites to były gokarty obudowane plastikiem. Teraz przesiadam się do bardzo poważnego samochodu, który rozpędza w się w 2 sekundy do setki. To zawsze było moje marzenie. Samochód odbieramy w Szwecji za kilka dni. Jazda takim samochodem to będzie niesamowite przeżycie - podkreśla Kaczmarski.

Polak zdecydował się na starty w Mistrzostwach Europy, bo jak przyznaje Mistrzostwa Świata to na razie jeszcze za wysokie progi. Logistyka w mistrzostwach Świata jest bardzo skomplikowana. Wolę te pieniądze przeznaczyć na treningi. To teraz dla mnie bardzo istotne, bo muszę zapoznawać się z nowym samochodem. Sam wyścig nie gwarantuje - tłumaczy.

Kaczmarski zastanawia się także nad kilkoma startami w cyklu Porsche Supercup. Testował już odpowiedni samochód i jak mówi był zachwycony. Zastanawiam się tylko, czy moje umiejętności są wystarczające, bo nie chciałbym wyjechać na tor i przyjechać na ostatnim miejscu. Mam swoje ambicje i muszę to jeszcze przemyśleć - podkreśla Kaczmarski.

(mn)