"Przyjmiemy dużo więcej gości, przede wszystkim kibiców, musimy przygotować dla nich miejsca widokowe. Wymogi mistrzostw świata są dużo większe" - mówi w rozmowie z Maciejem Jermakowem z redakcji sportowej RMF FM Tomasz Bartoś dyrektor Rajdu Polski. Impreza w przyszłym sezonie powróci do kalendarza mistrzostw świata. Poprzednio najlepsi kierowcy globu gościli na Mazurach w 2009 roku.

Maciej Jermakow: To był najgorszy Rajd Polski w jakim jechałem - mówił po tej edycji zmagań na mazurskich szutrach doświadczony pilot Maciej Wisławski. O trasach niepochlebnie wypowiadał się też Robert Kubica. Takie opinie bolą?

Tomasz Bartoś: Oczywiście jest nam przykro, że niektórym zawodnikom nie podobał się ten rajd. Wiadomo, że rywalizacja w takich warunkach jest trudniejsza. Ci którzy nie lubią błota lub boją się po nim jeździć czuli się dużo gorzej. Z kolei zawodnicy ze sporym doświadczeniem którzy lubią takie warunki, potrafią w nich rywalizować, cieszyli się tym rajdem i zajęli dużo lepsze miejsca.

Jeśli mówimy o niedociągnięciach to od razu nasuwa się też pytanie, czy sytuacja w parku serwisowym będzie lepsza. W tym roku kibice i zawodnicy zmagali się z błotem, za rok będzie to utwardzone, wyasfaltowane, czy liczymy, że matka natura nas oszczędzi?

Nie, nie liczymy na matkę naturę, w czerwcu może tak samo padać jak we wrześniu. Staramy się poprawić ten park serwisowy, na pewno inaczej ustawimy stanowiska tak by zespoły pracowały na twardym podłożu, by było lepiej. W tym roku rzeczywiście ilość wody nas zaskoczyła, działka na której stały największe zespoły była przygotowana na deszcz, wytrzymała ulewy w 2009 roku, ale teraz skapitulowała w starciu z tak dużą wodą i coś trzeba będzie z tym zrobić.

Niektórzy kierowy skarżyli się też na trasy. Miejscami było bardzo szybko i brakowało zakrętów. Będziecie sporo zmieniać w programie, bo tras na mazurach akurat pod dostatkiem?

Te odcinki zawsze są szybkie bo taka jest charakterystyka tej imprezy. Ale tak, zmienimy nieco odcinki, wymaga tego nowy termin, nie we wszystkie miejsca wjedziemy z powodu ochrony przyrody, wtedy trwa okres lęgowy ptaków, także trasa na pewno będzie zmodyfikowana.

No właśnie, jak udało się przekonać ekologów, bo to była główna przeszkoda by rozegrać rajd w czerwcu?

Niestety to był jedyny możliwy termin zaproponowany przez promotora. Będziemy musieli teraz usiąść do stołu z dyrekcją ochrony środowiska, ustalić gdzie nie możemy jechać i zgodnie z ich sugestiami przygotować trasę.

Co dla organizatora oznacza wejście rajdu do kalendarza WRC. Dużo więcej pracy?

To na pewno. Dużo więcej gości, przede wszystkim kibiców, trzeba wzmocnić zabezpieczenie na trasach, przygotować miejsca widokowe, wymogi mistrzostw świata są dużo większe.

To, że rajd zorganizujemy wspólnie z Litwinami to był wymóg FIA?

Tak, ale na Litwę z Mikołajek mamy niedaleko, znam rajdy w mistrzostwach świata które mają dłuższe dojazdówki na pierwszy czy drugi oes, także myślę, że ten dojazd do naszych sąsiadów nie będzie specjalnym problem. No i z drugiej strony mamy nowe odcinki co na pewno uatrakcyjni imprezę. FIA dąży do tego by rajdy były dłuższe, trudniejsze, stąd taka decyzja.

Były kiedyś plany startu Rajdu Polski z Warszawy. To jest realne?

Raczej w przyszłym sezonie wystartujemy z Warmii i Mazur i tam będą rozgrywane odcinki. Bazą rajdu pozostaną Mikołajki.

Koszt zorganizowania rajdu w WRC jest dużo większy niż miało to miejsce w przypadku Mistrzostw Europy?

Tak, budżet będzie praktycznie dwa razy większy, kwota sięga kilku milionów złotych.