Broniąca tytułu mistrza świata piłkarska reprezentacja Włoch zremisowała w swoim pierwszym meczu na mundialu. Spotkanie z Paragwajem zakończyło się wynikiem 1:1. Rozczarowały wczoraj dwa wcześniejsze spotkania - Holandii z Danią (2:0) i Kamerunu z Japonią (0:1).
Paragwaj już przed mundialem był uznawany za najgroźniejszego rywala Włochów w grupie F, co znalazło potwierdzenie w spotkaniu w Kapsztadzie. Mimo braku dwóch czołowych napastników - kontuzjowanego Oscara Cardozo i Salvadora Cabanasa, który prawie pół roku temu został postrzelony w głowę - Paragwajczycy prowadzili do przerwy 1:0. Bramkę strzałem głową zdobył obrońca Antolin Alcaraz. Po przerwie mistrzowie świata wyrównali po błędzie bramkarza Justo Villara i strzale z bliska Daniele De Rossiego, ale na więcej nie było ich już stać.
Wczoraj odbyły się również dwa spotkania w grupie E. Oba rozczarowały, ale kibice Holandii i Japonii nie mają powodów do narzekań. "Pomarańczowi" pokonali Danię 2:0, zaś Japończycy wygrali z Kamerunem 1:0.
W spotkaniu dwóch europejskich drużyn Holendrzy przespali pierwszą połowę, ale w drugiej ruszyli do ataku. Tuż po przerwie objęli prowadzenie po samobójczym strzale Daniela Aggera. W 85. minucie wynik ustalił Dirk Kuyt, dobijając piłkę po strzale Eljero Elii.
W spotkaniu Japonii z Kamerunem obie drużyny zagrały wolno, schematycznie, bez pomysłu. Jedyną bramkę zdobył w 39. minucie pomocnik CSKA Moskwa Keisuke Honda, który w minionym sezonie wyróżnił się dobrą grą w Lidze Mistrzów. Dzięki niemu Japończycy odnieśli pierwsze zwycięstwo w finałach MŚ poza swoim krajem (podczas mundialu w 2002 roku wygrali u siebie dwa spotkania).