Nigeryjski pomocnik John Obi Mikel był podstawowym pomocnikiem swojej reprezentacji na rosyjskim mundialu. Nigeria zakończyła rywalizację na fazie grupowej meczem z Argentyną. W jego czasie zawodnik przeżywał wewnętrzny dramat.

Nigeryjski pomocnik John Obi Mikel był podstawowym pomocnikiem swojej reprezentacji na rosyjskim mundialu. Nigeria zakończyła rywalizację na fazie grupowej meczem z Argentyną. W jego czasie zawodnik przeżywał wewnętrzny dramat.
John Obi Mikel podczas meczu Nigerii z Argentyną /ANATOLY MALTSEV /PAP/EPA

Cztery godziny przed początkiem meczu John Obi Mikel dowiedział się, że jego ojciec został porwany. Grałem, kiedy mój ojciec był w rękach bandytów. Cztery godziny przed meczem odebrałem telefon od rodziny z wiadomością co się stało - powiedział piłkarz Chelsea Londyn dziennikarzowi ESPN.

Byłem rozbity emocjonalnie, ale podjąłem decyzję, że będę grał. Wiedziałem, że nie mogę zawieść 180 milionów Nigeryjczyków.  O całej sytuacji nic nie powiedziałem trenerowi - ujawnił Obi Mikel.

Porywacze przekazali piłkarzowi, że jeżeli zgłosi się on do władz, albo komuś o tym powie, to oni natychmiast zastrzelą jego ojca. Nie powiedziałem nic trenerowi, bo nie chciałem, żeby mój problem miał wpływ na całą drużynę w dniu tak ważnego meczu - powiedział Mikel.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i Pa Michael Obi w poniedziałek bezpiecznie wrócił do rodziny dzięki interwencji policji. Obecnie przebywa w szpitalu, gdzie przechodzi leczenie.

Nigeria udział w mistrzostwach świata w Rosji zakończyła na fazie grupowej. W pierwszym meczu przegrała z Chorwacją 0:2, potem wygrała z Islandią 2:0, a w ostatnim spotkaniu przegrała z Argentyną 1:2. 

(ag)