Po wyrównanym meczu Francja awansowała do finału mistrzostw świata. W Sankt Petersburgu pokonała Belgię 1:0. Do tej pory „Trójkolorowi” trzy razy zagrali w ostatnim meczu mundialu. W 1998 roku jako gospodarze wygrali z Brazylią 3:0, a w 2006 roku na czempionacie w Niemczech ulegli po rzutach karnych Włochom.

Po wyrównanym meczu Francja awansowała do finału mistrzostw świata. W Sankt Petersburgu pokonała Belgię 1:0. Do tej pory „Trójkolorowi” trzy razy zagrali w ostatnim meczu mundialu. W 1998 roku jako gospodarze wygrali z Brazylią 3:0, a w 2006 roku na czempionacie w Niemczech ulegli po rzutach karnych Włochom.
Zinedine Zidane podczas finału mistrzostw świata w Niemczech /WOLFGANG KUMM /PAP/EPA

Trudna rola gospodarza

W 1998 roku Francja była gospodarzem turnieju, przez co była stawiana w roli faworytów. Przez fazę grupową drużyna Aime Jaqueta przeszła gładko pokonując RPA, Arabię Saudyjską i Danię. Problemy zaczęły się w fazie pucharowej, bo w 1/8 Francuzi dopiero po dogrywce pokonali Paragwaj dzięki bramce Laurenta Blanca, a w ćwierćfinale w rzutach karnych udało im się przejść reprezentację Włoch.

Półfinał to pojedynek "Les Blues" z debiutującą rewelacją - reprezentacją Chorwacji. Podobnie jak w tych mistrzostwach, o awansie do finału zdecydował środkowy obrońca Lilian Thuram. Strzelił on dwie bramki, dla ‘Hrvatskiej" trafił Davor Suker i Francja mogła przygotowywać się do finału.

Tam już czekała reprezentacji Brazylii z genialnym Ronaldo na czele, który do tej pory strzelił na turnieju 4 bramki. Jednak dzień przed meczem gwiazda reprezentacji Brazylii zachorowała na do dzisiaj niewyjaśnioną chorobę. Ronaldo w hotelu dostał ataku podobnego do padaczki, trafił do szpitala, a w finale miał w ogóle nie zagrać. Ostatecznie wyszedł na boisko, ale był cieniem samego siebie.

Początkowo Francuzi mieli przewagę, ale nie potrafili pokonać Claudio Taffarela. Potem gra się nieco wyrównała i Brazylijczycy mieli kilka okazji, ale wynik otworzyli gospodarze.  Z rzutu rożnego dośrodkował Emanuel Petit, a bramkę głową strzelił Zinedine Zidane. Pomocnik w tym samym stylu podwyższył na 2:0, ale tym razem podawał Youri Djorakeff. W 90. minucie wynik ustalił Emanuel Petit i Didier Deshamps miał okazję wznieść puchar.

Kontrowersyjna postać kapitana

Kolejny finał Francuzi zagrali na mundialu w Niemczech w 2006 roku. W fazie grupowej podopieczni Rayonda Domenecha zremisowali ze Szwajcarią i Koreą Południową i na koniec wygrali z Togo. Do fazy pucharowej awansowali z drugiego miejsca i tam w dobrym stylu pokonali Hiszpanię 3:1. W ćwierćfinale trafili na kolejnego faworyta - reprezentacje Brazylii. Po zaciętym meczu dzięki bramce Thierrego Henry’ego wygrali 1:0. W półfinale spotkali się z Portugalią i tutaj o wyniku zdecydował rzut karny strzelony przez Zidane’a.

W finale w Berlinie czekała na nich reprezentacja Włoch. Wynik, tak jak 8 lat wcześniej, znowu otworzył Zidane, tym razem wykorzystał rzut karny po faulu Marco Materazziego na Florent Maloudzie. Jeszcze w pierwszej połowie po podaniu z rzutu rożnego Andrei Pirlo wyrównał Marco Materazzi. Regulaminowe 90. minut nie przyniosło rozstrzygnięcia i arbiter zarządził dogrywkę.

Tam stało się coś, czego nikt nie przewidywał. Kapitan Francji Zinedine Zidane, był prowokowany przez cały mecz przez Materazziego, aż w końcu nie wytrzymał i uderzył go głową w klatkę piersiową. Sędzia Horacio Elizondo ukarał go czerwona kartką.

W serii rzutów karnych w poprzeczkę trafił David Trezegueta  decydującego karnego wykorzystał Fabio Grosso i to Włosi cieszyli się z mistrzostwa świata.