Reprezentacje Islandii i Danii były witane w Rosji przez setki sympatyków, natomiast na Szwedów czekał tylko... jeden kibic z małą flagą, a właściwie dziewczynka, która powiedziała, że przyszła nie z powodu piłki nożnej, ale dlatego, że uwielbia książki Astrid Lindgren.

Islandczycy przylecieli na mistrzostwa świata do Rosji już w sobotę. W poniedziałek pojawili się tu Duńczycy. W obu przypadkach reprezentacje miały owacyjne pożegnania na lotniskach w Reykjaviku i Kopenhadze, a powitania przez lokalne władze i setki sympatyków były - jak podkreśliły media tych krajów - imponujące i wyjątkowo ciepłe.

Duński dziennik "Extraboladet" zwrócił uwagę na pokaz zespołu tańców ludowych witającego drużynę Age Hareide i długie kolejki po bilety na pierwszy trening. Islandzki "Visir" opisał w podobnym tonie powitanie ich zespołu przez lokalne władze i odnotował ponad tysiąc osób na treningu.

Szwedzi przylecieli do Rosji we wtorek i Szwedzki "Aftonbladet" skomentował w nieco smutnym tonie, że "naszych piłkarzy nikt specjalnie nie żegnał, a po przylocie na rosyjskim lotnisku czekała na nich tylko jedna osoba ze szwedzką flagą. Była to 15-letnia Margot, która powiedziała nam, że nie interesuje się specjalnie piłką nożną, lecz przyszła tu z powodu wielkiej sympatii do naszej Astrid Lindgren".

Książki zmarłej w 2002 roku szwedzkiej autorki literatury dziecięcej zostały przetłumaczone na kilkadziesiąt języków. Najbardziej znane to "Dzieci z Bullerbyn" i "Pippi Pończoszanka". W Rosji pisarka posiada status kultowy i jej książki wydano w nakładzie ponad 10 milionów egzemplarzy.

Szwecja ma swoją bazę w miejscowości Gelendzik nad Morzem Czarnym w pięciogwiazdkowym hotelu Kempinski, z którego zrezygnowała reprezentacja Anglii decydując się na St. Petersburg.

Drużyna "Trzech Koron" zmierzy się w fazie grupowej z Koreą Południową, Niemcami i Meksykiem.

(nm)