Zagłębie Sosnowiec przygotowuje się do swojego pierwszego po latach sezonu w ekstraklasie. Klub z Zagłębia przebywa na zgrupowaniu w Wodzisławiu Śląskim. Właśnie tam z trenerem zespołu Dariuszem Dudkiem o trwającym mundialu rozmawiał Wojciech Marczyk z redakcji sportowej RMF FM.

Wojciech Marczyk: W czasie zgrupowania jest czas na oglądanie mundialu?

Dariusz Dudek: Oczywiście. Dostosowaliśmy wszystko pod mistrzostwa. Nawet trening mieliśmy mieć wcześniej w innych godzinach, ale była mała weryfikacja. Dziś trening jest przesunięty, by zobaczyć mecz o 16. Dopiero potem będziemy ćwiczyć. Wieczorem spotykamy się znów na meczu, ale tym razem przy grillu. Postanowiłem tak, żebyśmy się zintegrowali. Myślę, że to też jest ważne, żeby po dwóch takich ciężkich treningach spotkać się, wyluzować, ale też - oglądając wspólnie mistrzostwa świata - nauczyć się tej wielkiej piłki. Mundial pokazuje - a szczególnie te ostatnie mecze - że drużyna decyduje sile zespołu, a nie gwiazda. Spójrzmy na Portugalię, gdzie Ronaldo robił różnicę - dziś ten zespół jest w domu. Podobnie z Argentyną. Wiemy, jak skończyła; wiemy, że Messi grał bardzo słabo. To też mi udowadnia, że wszyscy zawodnicy są ważni w zespole. Wystarczy, że jeden piłkarz jest nieprzygotowany do meczu i już jest ciężko wygrać spotkanie.

Która prawa ćwierćfinałowa jest dla Pana najciekawsza?

Myślę że Belgia - Brazylia. Aż przyjemnie się oglądało ostatnie spotkanie Belgów. Duża dynamika, dużo taktyki, rewelacyjnie się na to patrzyło. Mecz Brazylia - Belgia to chyba taki przedwczesny finał. Belgowie pokazali, że jest to zespół nieobliczalny. Są w wysokiej formie, udowodnili, że tworzą drużynę, mają dobrego trenera. Na pewno fajnie się będzie ten mecz oglądało. Przyjemna dla oka była też gra Meksyku, ale oni już na mundialu nie zagrają. Z dużą ciekawością patrzę też na Urugwaj.

Gra defensywna Urugwaju jest bardzo dobrze ułożona...

Urugwaj też pokazuje, że ich zespół, to nie tylko Suarez i Cavani. Widzimy, że jest to zgrana drużyna, wszyscy pracują jeden za drugiego. Oglądając reprezentację Urugwaju widzę, jak ciężko pracują w obronie. Praktycznie na 30 metrach broni cały zespół. Nie wiem, jak oni to robią, że są tak dobrze przygotowani. To pokazuje też, że dziś napastnik jest pierwszym obrońcą. Patrząc teraz na mój zespół, jest to naprawdę ciężkie do przełożenia na boisko. Dobrze ogląda się też te ostatnie mecze, bo nie są to wyniki bezbramkowe, ale pada sporo goli.

Szwedzi pokazują też, że chyba najważniejszy jest kolektyw?

Ibrahimović nie pojechał na mistrzostwa, a mimo tego Szwecja bardzo dobrze sobie radzi. Udowadnia, jak ważna jest drużyna. Najlepsi trenerzy na tym turnieju właśnie decydują się na rozwiązanie, w którym kluczowa jest zgrana grupa piłkarzy, a nie jedna gwiazda. Szkoleniowcy, którzy przyjęli inną taktykę dziś oglądają turniej w telewizji.

Pod kątem zespołowości dobrze wygląda zespół Rosji. Znamy trenera Czerczesowa; wiemy, jakie ma metody oraz jak pracował z Legią, z którą osiągnął mistrzostwo Polski. Przychodził wtedy do klubu w trudnym okresie. Teraz - na mundialu - podporządkowuje wszystko kolektywowi.

Jak Pan ocenia, kto może awansować do półfinału?

Ciężko powiedzieć. Naprawdę trudno wytypować jakiś zespół. Mi bardzo podoba się gra Francji, Brazylii i Urugwaju. Na pewno jedna z tych drużyn zagra w finale. Belgia też gra ładnie i pokazała, że walcząc do końca można odrobić straty nawet przy wyniku 0:2. Anglia pierwszy raz od naprawdę dawna zaszła tak wysoko. Oni przeważnie turniej kończyli po fazie grupowej. Dziś mają chyba słabszy zespół, piłkarsko. Bo nie ma chyba teraz takiego zawodnika jak Steven Gerrard. Są to oczywiście dobre nazwiska, z klubów Premier League. Kiedyś jednak Anglia miała gwiazdy, ale nie było zespołu. Dziś widać, że mają znakomitego trenera i drużynę. Uważam jednak, że Brazylia zdobędzie mistrzostwo świata.


(nm)