Hiszpan David de Gea, jak podał dziennik "Marca", pod względem statystyk jest najgorszym bramkarzem piłkarskich mistrzostw świata od 1966 roku. W rosyjskim turnieju obronił tylko jeden z siedmiu strzałów, a Hiszpania odpadła w 1/8 finału.

Hiszpan David de Gea, jak podał dziennik "Marca", pod względem statystyk jest najgorszym bramkarzem piłkarskich mistrzostw świata od 1966 roku. W rosyjskim turnieju obronił tylko jeden z siedmiu strzałów, a Hiszpania odpadła w 1/8 finału.
David De Gea zagrał na mundialu w reprezentacji Hiszpanii w czterech spotkaniach /PETER POWELL /PAP/EPA

27-letni de Gea krytykowany był już za pierwszy występ w tegorocznym mundialu z Portugalią (3:3), kiedy trzykrotnie pokonał go Cristiano Ronaldo. Trener Fernando Hierro dał mu spory kredyt zaufania i bronił on także w kolejnych spotkaniach - w rozgrywkach grupowych z Iranem (1:0) i Marokiem (2:2) oraz 1/8 finału z Rosją (1:1 po dogrywce, 3-4 w karnych).


Ze statystyk wynika, że zawodnik Manchesteru United obronił tylko jeden (z Marokiem) z siedmiu strzałów. Na boisku spędził 420 minut i 38 sekund. Uwzględniając dorobek bramkarzy, którzy rozegrali minimum trzy mecze w MŚ, de Gea jest najgorszy od 1966 roku, tj. odkąd pojawiły się oficjalne dane.

Rezerwowymi w hiszpańskiej reprezentacji byli 23-letni Kepa (Atheltic Bilbao) i 35-letni Jose Manuel Reina (SSC Napoli).

Jak dotąd, po zaledwie jednym obronionym uderzeniu w tegorocznym mundialu mieli też: Wojciech Szczęsny (w dwóch spotkaniach) i Francuz Steve Mandanda (w jednym).

W internecie pojawiły się nawet sugestie, że jedyna rzeczą, jaką De Gea złapał podczas rosyjskiego mundialu była woda rzucona mu z ławki rezerwowych.

(ag)