Osiem lat angielscy kibice czekali na zwycięstwo swoich piłkarzy w mistrzostwach świata. W poniedziałek "Wyspiarze" wygrali z Tunezją 2:1. Ich bohaterem był Harry Kane. Pełniący funkcje kapitana napastnik zdobył obie bramki, a decydującą już w doliczonym przez sędziego czasie gry.

Osiem lat angielscy kibice czekali na zwycięstwo swoich piłkarzy w mistrzostwach świata. W poniedziałek "Wyspiarze" wygrali z Tunezją 2:1. Ich bohaterem był Harry Kane. Pełniący funkcje kapitana napastnik zdobył obie bramki, a decydującą już w doliczonym przez sędziego czasie gry.
Dwie bramki dla Anglii strzelił napastnik Tottenhamu Hotspur Harry Kane /FRANCIS R. MALASIG /PAP/EPA

Początek meczu wskazywał, że Anglia odniesie łatwe zwycięstwo. Doskonałe okazje już w trzeciej i czwartej minucie zmarnowali Jesse Lingard oraz Raheem Sterling. Pierwszy z sześciu metrów trafił w nogę tunezyjskiego bramkarza, a skrzydłowy Manchesteru City z podobnej odległości nie trafił w światło bramki.

Jak zachowuje się rasowy snajper w 11. minucie pokazał kolegom Kane. Zaczęło się od dośrodkowania z rzutu rożnego Ashleya Younga. Strzał głową Johna Stonesa bramkarz Mouez Hassen zdołał jeszcze odbić, ale przy dobitce napastnika Tottenhamu Hotspur był już bezradny.

Po zdobyciu gola Anglicy nie atakowali już tak zawzięcie. Po nieco ponad półgodzinie gry piłkę dłużej rozegrać udało się wreszcie Tunezyjczykom, którzy wcześniej nie mieli na boisku nic do powiedzenia. Dylan Bronn w końcu dośrodkował w angielskie pole karne, a Kyle Walker, w wydawało się niegroźnej sytuacji, uderzył łokciem Fakhreddine'a Bena Youssefa. Kolumbijski sędzia Wilmar Roldan nie miał wątpliwości i podyktował "jedenastkę". Na gola zamienił ją Ferjani Sassi.

Anglicy odzyskać prowadzenie mogli jeszcze przed przerwą, ale Lingard tym razem trafił w słupek.

W drugiej połowie obraz gry wyglądał nieco inaczej. Wciąż to podopieczni trenera Garetha Southgate'a dłużej utrzymywali się przy piłce, ale Tunezyjczycy byli znacznie bardziej uważni w obronie i nie dopuszczali rywali do czystych sytuacji strzeleckich.

Zespół z Afryki poza wykonanym rzutem karnym nie oddał żadnego celnego strzału. Sprawiał wrażenie zainteresowanego tylko utrzymaniem remisu. Osiągnięcia celu był bardzo blisko, ale tuż przed końcowym gwizdkiem przy rzucie rożnym ponownie "Orły Kartaginy" zapomniały upilnować Kane'a. Tym razem dośrodkował Kieran Trippier, piłkę przedłużył Harry Maguire, a debiutujący na mundialu 24-latek z kilku metrów skierował ją głową do siatki.

Wcześniej w drugim meczu tej grupy Belgia pokonała Panamę 3:0. W sobotę "Czerwone Diabły" zagrają z Tunezją, a dzień później Anglia z Panamą.

(ag)