Selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka przyznał dzień przed meczem z Czarnogórą w Warszawie o awans do mistrzostw świata, że skupia się na najbliższym spotkaniu, a nie na tym, że może przejść jako trener do historii polskiego futbolu. Jeżeli w niedzielnym meczu biało-czerwoni wywalczą awans, Nawałka zostanie pierwszym szkoleniowcem w historii, który wprowadził polski zespół do mistrzostw Europy (2016) i świata.


Nie zajmuję się statystykami, jestem, można powiedzieć, wycofany. Oczywiście znam historię, jeśli chodzi o trenerów, przebieg ich karier. Jak jednak wspomniałem, wolę stać w cieniu w kwestii rekordów. Interesuje mnie przede wszystkim, żeby jak najlepiej przygotować piłkarzy. Skupiamy się tylko na niedzielnym meczu - powiedział Nawałka podczas konferencji prasowej na PGE Narodowym.

Rekordy biją również jego piłkarze. Robert Lewandowski, który w czwartkowym meczu z Armenią w Erywaniu (6:1) zdobył trzy bramki, został najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Polski. Łącznie ma już 50 trafień, o dwa więcej niż dotychczasowy rekordzista Włodzimierz Lubański.

Bardzo się cieszę, gdy piłkarze przechodzą do historii. Cieszymy się z ich rekordów. Robert bardzo ciężko na to pracuje, na boisku i poza nim. Wierzę w to, że najlepsze dopiero przed nim, podobnie zresztą jak przed innymi naszymi zawodnikami - podkreślił selekcjoner.

W sobotni wieczór biało-czerwoni przeprowadzą na PGE Narodowym ostatni trening przed meczem z Czarnogórą. Jak przyznał selekcjoner, kilku piłkarzy nie weźmie w nim udziału.

Kamil Wilczek i Łukasz Teodorczyk są lekko przeziębieni, nie będą uczestniczyć w treningu. Mam nadzieję, że jutro już wszystko będzie z nimi w porządku - zaznaczył Nawałka.

Dodał, że problemy z przeziębieniem miał ostatnio też Kamil Grosicki, natomiast z mięśniem przywodziciela - Michał Pazdan, ale obaj są już do dyspozycji trenera.

Michał opuścił boisko w końcówce meczu z Armenią. Podjęliśmy taką decyzję m.in. po to, żeby go nie przemęczać, ale również z powodu drobnych problemów z przywodzicielem. Już wszystko jest w porządku - zapewnił trener kadry.

Jak przyznał, przygotowania do spotkania z Czarnogórą zaczęły się od razu po meczu w Erywaniu.

Praktycznie równo z ostatnim gwizdkiem sędziego w Armenii. Po meczu była tam odnowa, w samolocie również mieliśmy specjalny sprzęt do regeneracji. Następnego dnia przeprowadziliśmy analizę wideo meczu z Erywania i trening kompensacyjny. Była siłownia, odnowa biologiczna i wypoczynek, a dzisiaj rano zajęcia teoretyczne, analiza gry najbliższego przeciwnika. Teraz zaczynamy trening, natomiast jutro do południa będziemy mieć rozruch przedmeczowy - powiedział Nawałka.

Piłkarze Czarnogóry mają już tylko teoretyczne szanse zajęcia drugiego miejsca w grupie E, mogącego dać udział w barażach, ale trener gospodarzy nie lekceważy rywala.

Przed meczem nikomu nie można odmawiać szans. Na pewno Czarnogóra tak do tego podejdzie. My chcemy rozegrać niedzielne spotkanie według naszego planu. Chcemy jak zawsze zagrać ofensywnie, o zwycięstwo. Wiemy, że to groźny przeciwnik. Musimy przez 90 minut być skupieni, skoncentrowani. Gramy w naszym domu, twierdzy. To na pewno nam pomoże - stwierdził selekcjoner.

O tym, co daje doping prawie 60 tysięcy kibiców, wiedzą również sami piłkarze.

W Warszawie zawsze jest pełny stadion. Każdy z nasz czeka na takie spotkanie, żeby się pokazać - przyznał Rafał Wolski, strzelec jednego z goli w meczu z Armenią.

Czarnogóra zagra z Polską mocno osłabiona. Z powodu żółtych kartek pauzują Stefan Savic i Marko Vesovic, a kontuzji w czwartkowym meczu z Danią (0:1) doznał lider zespołu Stevan Jovetic.

Rywale mają problemy, ale Czarnogóra to zespół, siła, charakter. Na pewno tutaj nie odpuści, będzie starała się pokazać z najlepszej strony, ale to my chcemy dyktować warunki gry. Skupiamy się na sobie. Jesteśmy mocni, chcemy pokazać, że zasłużyliśmy na awans. Wiemy, jaki to jest mecz. Dla nas, dla kibiców, dla całej Polski. Pracowaliśmy na to ostatnie dwa lata, może nawet cztery. Cały czas się rozwijamy, idziemy do przodu. Jutro musimy zrobić wszystko, żeby postawić kropkę nad i - podkreślił Kamil Grosicki.

Przed ostatnią kolejką eliminacji Polska prowadzi w grupie E z dorobkiem 22 punktów. O trzy wyprzedza Danię, a o sześć Czarnogórę. Biało-czerwonym do awansu wystarczy w niedzielę remis. Mogą również zająć pierwsze miejsce nawet w razie porażki, ale pod warunkiem, że Duńczycy nie zdobędą trzech punktów u siebie z Rumunami.

Początek wszystkich meczów w grupie E o godz. 18. 

(m)