Brazylijczycy otrząsnęli się już po szoku, jakim była wiadomość o kontuzji i wyeliminowaniu z dalszej fazy mistrzostw świata ich gwiazdy Neymara. Teraz próbują to traktować jako... dobry omen. Przywołują historię z mundialu w 1962 roku.

Wtedy Chile, już w drugim meczu Brazylii w mistrzostwach przeciwko Czechosłowacji (0:0) kontuzji doznał słynny Pele. Po przypadkowym starciu z Josefem Masopustem odnowiła mu się kontuzja mięśnia nogi, która wyłączyła go z udziału w turnieju. Mimo to "Canarinhos" dotarli do finału i sięgnęli po złote medale. W półfinale pokonali Chile 4:2, a w finale 3:1 Czechosłowację.

W 1962 roku straciliśmy Pelego, ale mimo to zdobyliśmy mistrzostwo. Zastąpił go znakomicie Amarildo, a drużyną pokierował Garrincha. Wierzę, że w tej sytuacji, po stracie Neymara, znajdą się nowi Amarildo i Garrincha - powiedział Carlos Alberto Torres, kapitan Brazylii na mundialu w 1970 r. w Meksyku. "Canarinhos" zdobyli tam Puchar Świata, pokonując w finale Włochów 4:1.

Kontuzją Neymara w ćwierćfinałowym meczu z Kolumbią (2:1), która wyeliminowała go z udziału w dalszych meczach mundialu, żyła cała Brazylia. Do urazu kręgosłupa gwiazdy reprezentacji "Canarinhos" przyczynił się Kolumbijczyk Juan Camilo Zuniga w 88. minucie spotkania.

"To cios w serce" - napisał słynny Pele, gdy dowiedział się, że Neymar nie zagra do końca mundialu. Serwisy informacyjne pełne były zdjęć ukazujących piłkarza zwijającego się na boisku z bólu i przewożonego na wózku inwalidzkim po opuszczeniu szpitala. Brazylijczycy we wtorkowym półfinale MŚ zmierzą się w Belo Horizonte z Niemcami.