Taktyka reprezentacji Kostaryki na mecz z Włochami zakładała wyłączenie z gry środkowego pomocnika Italii Andrei Pirlo. "Ten plan powiódł się doskonale" - stwierdził szkoleniowiec Kostarykan Jorge Luis Pinto. Jego podopieczni pokonali zespół Azzurrich 1:0. Było to ich drugie zwycięstwo w brazylijskim mundialu - dzięki niemu zapewnili sobie awans do 1/8 finału.

Jednym z odpowiedzialnych za "uprzykrzanie życia" Pirlo był 26-letni Celso Borges. Chodziło o blokowanie Pirlo, aby uniemożliwić mu zagrywanie piłek do napastników, w tym Mario Balotellego. Kiedy tylko dostawał piłkę, nie pozwalaliśmy Włochowi na granie do przodu - wyjaśniał zawodnik.

Wcześniej Kostarykanie pokonali Urugwaj 3:1 i są już w najlepszej "16" turnieju, choć przed nimi jeszcze konfrontacja z Anglią. Ich najbliżsi rywale żegnają się jednak z turniejem po dwóch porażkach.

Nie powiedziałbym, że jestem zaskoczony. To być może niespodzianka dla tych, którzy w nas nie wierzyli - skomentował Borges. Zrealizowaliśmy nasz cel, a teraz wszystko będzie możliwe. Byliśmy w grupie śmierci, ale my żyjemy - stwierdził zaś Bryan Ruiz.

Pod wrażeniem postawy swych zawodników są media w Kostaryce. Kostaryka - 2, mistrzowie świata - 0. Dziś to my jesteśmy najlepsi - stwierdziła "Teletica", nawiązując do dwóch zwycięstw z byłymi triumfatorami MŚ. "La Nacion" napisał z kolei: Jesteśmy gigantem w grupie śmierci.

Apetyty rosną w miarę jedzenia, a trener Pinto zdaje się o tym nie zapominać. Z Anglią też chcemy wygrać, a miejsce w 1/8 finału nas nie zadowala - stwierdził.

Kostarykanie powtórzyli osiągnięcie z MŚ we Włoszech w 1990 roku - wtedy w 1/8 finału przegrali 1:4 z Czechosłowacją. W składzie był wówczas ojciec Borgesa, Alexandre Borges Guimaraes, dziś znany szkoleniowiec. Prowadził m.in. kadry Kostaryki i Panamy.

(edbie)