Wynikiem 1:0 zakończyło się spotkanie Meksyk - Kamerun - drugie starcie w grupie A piłkarskich mistrzostw świata. Decydujący gol padł w 61. minucie.

W pierwszej połowie piłka trzy razy wpadła do siatki, ale na tablicy wyników ciągle remis zero do zera. Sędzia dwa razy dopatrzył się spalonego przy golach Giovenniego Dos Santosa. To były błędne decyzje. Ze spalonego strzelił też Samuel Eto'o. Tutaj decyzja arbitra była prawidłowa. 

W 61. minucie spotkania Meksykanie wyszli na prowadzenie. Bramkę wypracował Giovani dos Santos, a jej strzelcem był Oribe Peralta. Do ostatniej chwili Kameruńczycy próbowali strzelić honorową bramkę, ale nie potrafili pokonać bramkarza Meksyku. 

Dla Meksyku ta wygrana jest historyczna. Po raz pierwszy piłkarzom tego kraju udało się w mistrzostwach świata wygrać z drużyną z Afryki. Kamerun, w obecności 39 216 kibiców, zawiódł przede wszystkim w ofensywie. W kraju liczono zwłaszcza na umiejętności Samuela Eto'o, ale napastnik Chelsea Londyn wypracował sobie niewiele klarownych sytuacji. Najgroźniejszą miał w 21. minucie, kiedy piłka zamiast trafić do siatki odbiła się od słupka.  

Kliknij, by zobaczyć zapis RELACJI NA ŻYWO z meczu Meksyk - Kamerun

Podczas meczu a trybunach nie zasiadł komplet widzów. Także strefy kibica w mieście były puste z powodu deszczu. Sam stadion w Natal nie otrzymał certyfikatu bezpieczeństwa od straży pożarnej. Jej kontrolerzy nie zostali wpuszczeni na obiekt przez władze FIFA.

"W sytuacji gdy na obiekcie dojdzie do wypadku odpowiedzialności za zdarzenie nie poniesie straż pożarna. Całość winy spadnie na FIFA, która uniemożliwiła przeprowadzenie ostatecznej kontroli stanu bezpieczeństwa stadionu" - napisały władze straży.

Pojedynek szczęściarzy

Oba zespoły występujące w dzisiejszym meczu znalazły się na mundialu w dużej mierze dzięki szczęśliwym okolicznościom. Reprezentacja Meksyku, która na mundialu gra nieprzerwanie od 1994 roku, w swojej grupie eliminacyjnej zajęła dopiero czwarte miejsce (za USA, Kostaryką i Hondurasem) i o przepustkę do Brazylii musiała walczyć dodatkowo z Nową Zelandią. Jednak w samym barażu Meksykanie również znaleźli się dosyć szczęśliwie, bo dzięki Amerykanom, którzy w ostatniej kolejce w dramatycznych okolicznościach pokonali Panamę.

Kameruńscy zawodnicy nie przylecieli do Brazylii w zaplanowanym terminie. Zagrozili bowiem strajkiem z powodu zbyt niskich - ich zdaniem - premii za udział w mundialu. Ostatecznie krajowa federacja zaciągnęła pożyczkę i podwyższyła wysokość nagród dla graczy.

Składy obydwu drużyn:

Meksyk: Guillermo Ochoa - Rafael Marquez, Francisco Rodriguez, Hector Moreno, Paul Aguilar - Miguel Layun, Jose Juan Vazquez, Andres Guardado (69. Marco Fabian), Hector Herrera (90+2. Carlos Salcido) - Giovani Dos Santos, Oribe Peralta (73. Javier Hernandez).

Kamerun: Charles Itandje - Cedric Djeugoue (46. Dany Nounkeu), Nicolas Nkoulou, Aurelien Chedjou, Benoit Assou-Ekotto - Stephane Mbia, Alex Song (79. Achille Webo), Enoh Eyong - Benjamin Moukandjo, Samuel Eto'o, Eric-Maxim Choupo Moting.

Bramki: 1:0 Oribe Peralta (61).

Żółta kartka - Meksyk: Hector Moreno. Kamerun: Dany Nounkeu.

Sędzia: Wilmar Roldan (Kolumbia). Widzów 37˙500.