Niemcy pokonały we Wrocławiu Rosję 30:29 (17:16) w swoim drugim meczu 2. rundy fazy grupowej mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. To ich druga wygrana na tym etapie turnieju, wcześniej zwyciężyli Węgry 29:19.

Niemcy pokonały we Wrocławiu Rosję 30:29 (17:16) w swoim drugim meczu 2. rundy fazy grupowej mistrzostw Europy piłkarzy ręcznych. To ich druga wygrana na tym etapie turnieju, wcześniej zwyciężyli Węgry 29:19.
Zawodnicy reprezentacji Niemiec cieszą się z wygranej /PAP/Maciej Kulczyński /PAP

Początek meczu zdecydowanie należał do Rosjan, który w niespełna trzy minuty zdobyli trzy gole. Islandzki trener Niemiec Dagur Sigurdsson mocno krzyczał na swoich podopiecznych i pokazywał, że są za pasywni w obronie i za wolno wracają do defensywy. Reprymenda poskutkowała, bo Rosjanie nie zdobywali już z taką łatwością bramek i spotkanie się wyrównało.

Z czasem Niemcy zaczęli odrabiać straty i w 10. minucie Erik Schmidt doprowadził do remisu 10:10. Od tego momentu trwała walka gol za gol, a kibice oglądali piłkę ręczną na najwyższym poziomie.

Obejrzeli też jedną z najładniejszych akcji mistrzostw, kiedy skrzydłowy Danił Sziszkariew wychodząc na pozycję rzutową nie posłał piłki w kierunku bramki, ale narzucił ją na drugą stronę koła, gdzie w powietrzu już frunął Timur Dibirow i pewnym rzutem zdobył gola. Cała akcja wzbudziła aplauz wśród kibiców.

Na początku drugiej połowy zespołem, któremu zdobywanie goli przychodziło łatwiej byli Niemcy. Podopieczni trenera Sigurdssona nie trafiali tylko z bliska, ale także z drugiej linii. Zwłaszcza groźny był Christian Dissinger. Po jego dwóch trafieniach i skutecznej kontrze Ruhne Dahmke Niemcy w 40. minucie prowadzili 23:19. Chwilę później Rosjanie, mimo iż grali w przewadze jednego zawodnika, dali sobie rzucić kolejnego gola i było już 24:19.

To jednak nie był koniec emocji, bo Rosjanie zaczęli odrabiać straty i w 52. minucie ponownie był remis (26:26). Później Niemcy odskoczyli na trzy gole (30:27), ale zespół trenera Dimitrija Torgowanowa walczył dalej.

Przy stanie 30:29 na kilkadziesiąt sekund przed końcem zespół trenera Sigurdssona miał piłkę, ale popełnił fatalny błąd. Rosjanie wzięli czas, wycofali bramkarza i rozegrali świetną akcję, ale równie świetną interwencją popisał się Carsten Lichtlein i niemiecka ławka rezerwowych eksplodowała radością.

Po tej wygranej Niemcy mają sześć punktów w grupie i cały czas liczą się w walce o półfinał. Rosja straciła już szansę na pierwszą czwórkę.