"20-letni Adam Lanza, który w piątek zastrzelił 20 dzieci i 6 dorosłych w szkole podstawowej w Newtown, popełnił samobójstwo, gdy zorientował się, że na miejsce przybyła policja" - powiedział gubernator Connecticut Dannel Malloy w telewizji ABC. Może to oznaczać, że 20-latek planował jeszcze większą masakrę, ale został powstrzymany. Motywy, którymi się kierował, pozostają nieznane.

Zobacz również:

Policja nie znalazła żadnych listów czy dzienników, które mogłyby rzucić światło na tę tragedię - pisze Associated Press, powołując się na anonimowego przedstawiciela organów ochrony porządku. Jednocześnie poinformowano, że nie potwierdziły się pierwsze doniesienia, według których matka zabójcy była nauczycielką w szkole, w której doszło do masakry.

Władze poinformowały, że Adam Lanza nie miał w przeszłości żadnych konfliktów z prawem. Według anonimowych przedstawicieli organów ochrony porządku cierpiał na zaburzenia osobowości - tzw. zespół Aspergera, będący łagodną formą autyzmu. AP odnotowuje jednak, powołując się na ekspertów, że nie ma dowodów na związek między tym zaburzeniem osobowości a skłonnością do przemocy.

Miasto pogrążone w żalu


Amerykanie z okolicznych stanów przyjeżdżają dla Sandy Hook oddać hołd zamordowanym w masakrze w szkole podstawowej. To straszliwa tragedia, nie trudno uwierzyć, że coś takiego jest w ogóle możliwe. Przyjechaliśmy tutaj z Nowego Jorku i czujemy to tak samo jak reszta tej społeczności - mówią.

Na wielu skrzyżowaniach leżą kwiaty i płoną znicze. Ludzie często zostawiają także maskotki i kartki ze słowami współczucia. Czytając je naprawdę trudno powstrzymać łzy - donosi nasz korespondent Paweł Żuchowski.

To była najbardziej przerażająca rzecz jaką kiedykolwiek słyszałam. Ta świadomość, że moje dziecko mogło znaleźć się w takiej sytuacji - mówi naszemu korespondentowi kobieta mieszkająca naprzeciwko szkoły, w której doszło do tragedii. Jak tłumaczy, jej syn był w sali, do której napastnik nie wszedł. Jestem dziś taka wdzięczna, wdzięczna, że mojego dziecka tam nie było, podczas gdy tak wiele innych zginęło - dodaje.

Prawdziwy dramat przeżywają jednak najbliżsi ofiar. Jej miłość i siła, którą nam dawała, była niesamowita - mówił Robbie Parker, ojciec sześcioletniej Emilie, która zginęła w strzelaninie. Trafiła prosto do nieba. Nie mam co do tego wątpliwości - mówi z kolei Sarah Carozza o swojej przyjaciółce - nauczycielce, która własnym ciałem zasłoniła uczniów przed kulami napastnika i sama zginęła.


Do tragedii doszło krótko po rozpoczęciu zajęć


Z relacji świadków wynika, że tragiczne wydarzenia w szkole Sandy Hook rozegrały się w piątek około godziny 9.30 w dwóch salach lekcyjnych i na korytarzu. Zabójca oddał co najmniej 100 strzałów.

Nauczyciele próbowali w panice wyprowadzić dzieci ze szkoły. Mieli im tłumaczyć, że w budynku szaleje "dzikie zwierzę". Wiele dzieci nie wyszło jednak z budynku. Część z nich schowała się w toaletach, a inne ukryły się w szafach. Ci, którym udało się uciec, trafili do pobliskiego budynku straży pożarnej. Tam - zarówno dziećmi, jak i rodzicami - zajęli się psychologowie.

Policja podała, że na miejscu zginęło 18 dzieci, a 2 kolejnych zmarło w szpitalu. Wszystkie były w wieku 6-7 lat.