Janusz Kaczmarek, szef MSWiA, ujawnił w Kontrwywiadzie RMF FM, że widział listę polityków lewicy, którzy mają konta w Szwajcarii: Są to konta, na których są dziwne przepływy finansowe. Ale tylko tyle mogę powiedzieć.

Kaczmarek nie chciał jednak powiedzieć o jakich polityków chodzi. Nie potwierdził też, czy chodzi o Jacka Piechotę i Marka Ungiera, o których pisała prasa: Nie zaprzeczę, nie potwierdzę, nie będę mówił o żadnych nazwiskach.

Wcielanie lekarzy do wojska to legalne rozwiązanie, choć Janusz Kaczmarek je wyklucza. Możliwe jest natomiast jego zdaniem zastępowanie lekarzy cywilnych wojskowymi. Kaczmarek nie daje jednak wiary słowom lekarzy ze Słupska, którzy twierdzą, że o czwartej nad ranem policjanci nachodzili lekarzy z pytaniami kto strajkuje, a kto nie.

Na pytanie, czy to prawda, że Służby Specjalne próbowały „wrobić” żonę Marka Papały w to, iż stała za jego zabójstwem, Kamczarek odpowiada: W swoim czasie była taka wersja. To była hipoteza śledcza lansowana przez ówczesny Urząd Ochrony Państwa. Ta hipoteza w żaden sposób się nie potwierdziła. Została ona zanegowana przez zespół śledczy prokuratorsko-policyjny.

Kaczmarek nie widzi nic złego w tym, że podczas gdy dla lekarzy i nauczycieli nie ma pieniędzy na podwyżki, Biuro Ochrony Rządu domaga się dodatkowych 15 milionów złotych. Uważam, że w dobie zagrożenia, które jest, w dobie tego, że angażujemy się na arenie międzynarodowej, nasze placówki muszą być również ochraniane.

Konrad Piasecki: Przyszli o czwartej rano wypytywali kto strajkuje, które samochody należą do strajkujących lekarzy. Ponuro strasznie brzmią te opowieści panie ministrze. Dlaczego policja inwigiluje służbę zdrowia?

Janusz Kaczmarek: Nie wierzę, że ktoś o czwartej rano przychodzi.

Konrad Piasecki: Takie są opowieści lekarzy ze Słupska.

Janusz Kaczmarek: To są chyba opowieści z mchu i trocin.

Konrad Piasecki: Z czego przepraszam?

Janusz Kaczmarek: Taka bajka kiedyś była.

Konrad Piasecki: Z mchu i paproci.

Janusz Kaczmarek: Paproci oczywiście. Żwirek i Muchomorek, ale to nie o tym.

Konrad Piasecki: Jakie więc Żwirki i Muchomorki nachodziły lekarzy?

Janusz Kaczmarek: Wczoraj to sprawdzaliśmy. Komendant główny na moje polecenie sprawdzał. Poszło zwykłe, oficjalne pismo, które jest pismem mającym na celu ustalić z czym mamy do czynienia. Ile jednostek strajkuje, ile nie. Natomiast nikt nie pytał o imiona, o nazwiska, bo po co to i komu.

Konrad Piasecki: Czyli co? Lekarze kłamią mówiąc o tym? W 6 szpitalach sobie to wymyślili?

Janusz Kaczmarek: Jeżeli były takie indywidualne przypadki, bo tylko tak to traktuję, to komendant główny w dniu wczorajszym przeprosił w imieniu tych policjantów, którzy przekroczyli jego polecenie. Nie ma takich zaleceń. Istotą tego jest, żeby wiedzieć ile jednostek strajkuje. Wyobraźmy sobie, że to co się stało w jednej z miejscowości, gdzie wartownik zaczął strzelać do policjantów i trzeba by było wiedzieć, gdzie jechać, żeby zrobić operację. Trzeba mieć wiedzę na ten temat, gdzie dany szpital i jaką ma postawę.

Konrad Piasecki: Tu się panie ministrze oczywiście zgodzimy, ale zgodzi się też pan, że jeśli rzeczywiście ci policjanci chodzili i wypytywali o takie rzeczy, to wygląda to na brutalną ingerencję w swobody związkowe.

Janusz Kaczmarek: Jeśli tak było, to jest to naganne i w dniu wczorajszym komendant główny za takie naganne zachowanie, jeżeli miało miejsce indywidualne przepraszał.

Konrad Piasecki: A ktoś poniesie za nie karę? Prowadzone są jakieś postępowania w tej sprawie?

Janusz Kaczmarek: Nie mamy wiedzy, żeby coś takiego się wydarzyło.

Konrad Piasecki: Może należałoby tę wiedzę posiąść?

Janusz Kaczmarek: Komendant główny polecił, żeby sprawdzać, czy faktycznie coś takiego miało miejsce. Na razie to się nie potwierdza, co nie znaczy, że indywidualnie się tak wydarzyło.

Konrad Piasecki: Pański poprzednik groził, że lekarzy weźmie w kamasze. Pan to powtórzy?

Janusz Kaczmarek: Nie, nie powtórzę czegoś takiego.

Konrad Piasecki: Bo słowa premiera, że państwo jest gotowe na użycie wszystkich możliwych środków, by ratować ludzi pachną właśnie czymś takim.

Janusz Kaczmarek: Nie panie redaktorze. Państwo musi wykonać wszystko, co do niego należy. Musi dbać o bezpieczeństwo, element wiedzy co się dzieje i w tym zakresie państwo musi reagować.

Konrad Piasecki: Czym w takim razie są te wszystkie środki, o których mówił premier? Pan wie?

Janusz Kaczmarek: Oczywiście. Trzeba być przygotowanym. To jest między innymi wiedza jakie ośrodki strajkują, jakie nie. Gdzie można doposażyć i jak zareagować w tym momencie. To jest ta wiedza. To jest pewna mapa informacyjna.

Konrad Piasecki: A czy we wszystkich możliwych środkach mieszczą się np. takie rzeczy jak powołanie lekarzy do wojska?

Janusz Kaczmarek: Nie przewiduję czegoś takiego jak komisja spraw wewnętrznych i administracji.

Konrad Piasecki: A zastąpienie lekarzy w szpitalach cywilnych lekarzami wojskowymi?

Janusz Kaczmarek: Wszystko jest możliwe. W każdym razie bezpieczeństwo ludzi pod kątem zdrowia i życia, które może być zagrożone musi być zagwarantowane.

Konrad Piasecki: Czyli powoływanie lekarz do wojska nie, ale zastępowanie cywilów wojskowymi tak?

Janusz Kaczmarek: Wszystko jest możliwe, co będzie zgodne z prawem.

Konrad Piasecki: A powoływanie lekarzy do wojska jest zgodne z prawem?

Janusz Kaczmarek: Jest.

Konrad Piasecki: Czyli jest to możliwe?

Janusz Kaczmarek: Nie przewiduję tak daleko idących reperkusji.

Konrad Piasecki: Lekarze strajkują, nauczyciele się burzą, a Biuro Ochrony Rządu wyciąga ręce po pieniądze – za 5 mln zł 30 nowych samochodów, za 10 mln zł sprzęt antypodsłuchowy i broń. Czy to nie jest przesada?

Janusz Kaczmarek: Nie, uważam, że to nie przesada. Uważam, że w dobie zagrożenia, które jest, w dobie tego, że angażujemy się na arenie międzynarodowej, w dobie tego, że nasze placówki muszą być również ochraniane…

Konrad Piasecki: Ale to zagrożenie jest cały czas takie samo. Rośnie nagle zagrożenie antyterrorystyczne w Polsce?

Janusz Kaczmarek: Ale co by pan powiedział, gdyby się coś wydarzyło? Angażujemy się w sposób międzynarodowy, jesteśmy w koalicji antyterrorystycznej.

Konrad Piasecki: Ale jesteśmy w niej od wielu wielu lat. A nagle BOR występuje o dodatkowe 15 mln zł.

Janusz Kaczmarek: Ale niech pan poczyta chociażby gazety międzynarodowe, które są dostępne dla każdego – co się dzieje na świecie, co się dzieje w Europie. W związku z powyższym to nie jest hipotetyczne, to może się wydarzyć i w Polsce. Wtedy byśmy inaczej rozmawiali, prawda?

Konrad Piasecki: Na razie przeczytałem raport Najwyższej Izby Kontroli, która wykazała, że Biuro Ochrony Rządu ma za dużo… wie pan czego?

Janusz Kaczmarek: Nie, nie wiem.

Konrad Piasecki: Samochodów, sprzętu antypodsłuchowego i broni. Powtarzacie te same błędy.

Janusz Kaczmarek: To nie jest kwestia błędów. To jest kwestia – naprawdę, proszę mi wierzyć – pewnego bezpieczeństwa i pewnych wymogów międzynarodowych.

Konrad Piasecki: To jest wygodne zaklęcie. Bo jak zapytam pana, jakie to są zagrożenia, to pan odpowie: „Nie mogę mówić o szczegółach, bo to tajemnica”.

Janusz Kaczmarek: No bo to jest tajemnica. I tutaj się pan akurat nie myli w tym zakresie.

Konrad Piasecki: Były minister spraw wewnętrznych Marek Biernacki mówi, że to zwykłe umiłowanie gadżetów i marzenia o najnowszych modelach BMW powodują to rozrastanie się potrzeb BOR-u.

Janusz Kaczmarek: Były minister nie jest dzisiaj ministrem i gdyby był dzisiaj ministrem, sądzę, że mógłby inaczej powiedzieć. To jest zawsze możliwość posła, który w takiej opozycji jest – mówienia tego, co jego zdaniem jest istotne, a co akurat nie pokrywa się z faktami.

Konrad Piasecki: W takim razie z tych 15 milionów nie zrezygnujecie?

Janusz Kaczmarek: Nie. Biuro Ochrony Rządu zwróciło się o taką dotację, otrzymało i w tym zakresie miało moje poparcie również. Muszę panu powiedzieć, że przez wiele lat BOR był niedofinansowany.

Konrad Piasecki: Zmieńmy temat. Według moich informacji pan widział listę polityków, którzy mają konta w Szwajcarii.

Janusz Kaczmarek: Mogę powiedzieć, że miałem taką okazję i mogę powiedzieć, że są politycy z SLD, którzy mają swoje konta za granicą i co wcale nie znaczy, że to są zwykłe konta prawne, tylko są to konta, na których są dziwne przepływy finansowe. Ale tylko tyle mogę powiedzieć.

Konrad Piasecki: „Nasz Dziennik” pisze dzisiaj, że to Jacek Piechota i Marek Ungier.

Janusz Kaczmarek: Nie zaprzeczę, nie potwierdzę, nie będę mówił o żadnych nazwiskach.

Konrad Piasecki: I tylko SLD?

Janusz Kaczmarek: Akurat sprawa dotyczy działaczy SLD.

Konrad Piasecki: Jakiego szczebla?

Janusz Kaczmarek: Nie będziemy zawężać tych kręgów. Są takie osoby, mają konta, mają duże pieniądze na tych kontach i są to prawdopodobnie pieniądze pochodzące ze źródeł przestępczych. Mogę tylko jeszcze dodać, że te osoby twierdzą, że kont tych nie mają.

Konrad Piasecki: Czy to prawda, że Służby Specjalne próbowały wrobić żonę Marka Papały w to, że stała za jego zabójstwem?

Janusz Kaczmarek: W swoim czasie była taka wersja.

Konrad Piasecki: Ale czy to była hipoteza śledcza, czy ktoś naciągał fakty?

Janusz Kaczmarek: To była hipoteza śledcza lansowana przez ówczesny Urząd Ochrony Państwa. Ta hipoteza w żaden sposób się nie potwierdziła. Została ona zanegowana przez zespół śledczy prokuratorsko-policyjny.

Konrad Piasecki: Ale miał pan wrażenie, że ktoś próbował naciągać fakty?

Janusz Kaczmarek: To nie był czas, kiedy pełniłem jakąś funkcję w Warszawie. Natomiast prokuratorzy z tego zespołu twierdzili, że były jak gdyby silne naciski na nich, żeby tylko tę hipotezę lansować.

Konrad Piasecki: Dziękuję bardzo.