Późnym wieczorem łódzki sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące podejrzanych o udział w zabójstwie byłego szefa policji Marka Papały. Dwóch z nich ma postawiony zarzut zabójstwa połączony z zarzutem rozboju z bronią. Według najnowszych ustaleń prokuratury, Papała zginął przypadkiem - został zastrzelony, kiedy złodzieje próbowali ukraść jego auto.

Gen. Papała, były komendant główny policji, został zastrzelony w Warszawie 25 czerwca 1998 roku w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał.

Początkowo sprawę prowadziła Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 roku śledztwo przekazane zostało Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi. Tam sprawą zajmował się specjalny zespół prokuratorów. Także Komendant Główny Policji powołał nową, 7-osobową grupę śledczą, w skład której weszli funkcjonariusze biura kryminalnego, CBŚ i biura wywiadu kryminalnego KGP.

Przełom nastąpił ponad rok temu

Przełom w śledztwie nastąpił w lutym 2011 roku. Zatrzymano wtedy mężczyznę, który mógł znać okoliczności zabójstwa Papały. Zgodził się współpracować ze śledczymi pod warunkiem, że dostanie status świadka koronnego i tak się stało.

Jak ustalono, do zabójstwa byłego szefa policji doszło przypadkiem, w czasie napadu rabunkowego. Sprawcy zmierzali ukraść samochód należący do Papały. Podczas napadu jeden z mężczyzn oddał śmiertelny strzał do byłego komendanta policji - poinformowali rzecznik łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej Jarosław Szubert i insp. Marek Dyjasz z KGP.

Wczoraj śledczy zatrzymali czterech mężczyzn uczestniczących w napadzie. Piąty już przebywał w zakładzie karnym. Dwóm z nich postawiono zarzuty zabójstwa Marka Papały, które miało związek z usiłowaniem rozboju z bronią w ręku na jego osobie. Dwaj kolejni usłyszeli zarzuty usiłowania napadu rabunkowego.

Prokuratura skierowała do sądu wnioski o aresztowanie wszystkich pięciu podejrzanych. Ich rozpatrywanie zakończyło się późnym wieczorem. Wszyscy zatrzymani trafią do aresztu na trzy miesiące - do 23 lipca.

Nie wiedzieli, czyje auto kradną

Zgodnie z najnowszą hipotezą Marek Papała zginął przypadkowo. Według najnowszych ustaleń, scenariusz był taki: Igor M., pseudonim Patyk, wraz z kilkoma kolegami próbował ukraść samochód należący do byłego szefa policji. Nie wiedzieli, do kogo należy auto. W czasie napadu natknęli się na generała, który chciał interweniować. Wtedy padły strzały. Kula dosięgła generała.

Na początku spanikowany "Patyk" chciał uciekać. Gdy okazało się, że policja wie o tym, że był na miejscu, miał wymyślić wersję o politycznym motywie zabójstwa i ukierunkować śledczych na ten tor myślenia. To on również miał powiedzieć, że widział na miejscu zbrodni Ryszarda Boguckiego, którego prokuratura oskarżyła o pomocnictwo w zabójstwie.

"Czasem to, co nieprawdopodobne, jest prawdziwe"

Czasem okazuje się, że nieprawdopodobne jest prawdziwe i że nie ma zbrodni doskonałych ani spraw beznadziejnych, - ocenił najnowsze ustalenia Zbigniew Ćwiąkalski, który jako prokurator generalny przeniósł tę sprawę z Warszawy do Łodzi. Mam osobistą satysfakcję, bo moja decyzja o przeniesieniu sprawy (...) okazuje się słuszna - dodał.

Po informacjach z prokuratury z Łodzi wszystko wskazuje na to, że wersja z panem Edwardem Mazurem (polonijny biznesmen, uważany w jednej z wersji za zleceniodawcę zabójstwa Papały - RMF FM) upada. Jestem tym bardzo usatysfakcjonowany. Od początku wierzyłem w jego niewinność - ocenił prof. Piotr Kruszyński, polski obrońca Mazura.