Podopieczni Andrei Anastasiego w pięknym stylu wygrali swoje trzecie spotkanie na igrzyskach w Londynie. Biało-czerwoni pokonali reprezentację Argentyny 3:0. Ich kolejnymi rywalami będą gospodarze igrzysk.

Polacy wyszli na boisko w składzie: Nowakowski, Winiarski, Kurek, Żygadło, Możdżonek, Ignaczak, Bartman.

Spotkanie zaczęło się nietypowo - po zagrywce Bartosza Kurka sędzia nie był w stanie jednoznacznie ocenić, czy piłka trafiła w boisko. Dlatego konieczna była powtórka zagrywki.

Na początku prowadzili Argentyńczycy, ale już po chwili Polacy odrobili straty. Doprowadzili do wyrównania 5:5. Później dzięki świetnym atakom Bartmana mozolnie wypracowywali przewagę. Prowadzili 9:6, rywale nie dali jednak na wygraną i cały czas deptali im po piętach. Dzięki akcjom Michała Winiarskiego biało-czerwoni zdobyli kilka kluczowych punktów i nie dali się wybić z rytmu.

Przy stanie 14:12 Polacy nie zrozumieli się przy przyjęciu i dzięki temu rywale łatwo zapunktowali. Jednorazowa wpadka nie wpłynęła jednak na przebieg kolejnych akcji i podopieczni Anastasiego wciąż prowadzili w dalszych minutach spotkania.

Przy stanie 19:16 na boisko wszedł Michał Ruciak, dzięki którego zagrywkom Polacy uzyskali pięciopunktowe prowadzenie 21:16. Chwilę później po ataku Kurka z drugiej linii do zakończenia seta brakowało jeszcze tylko dwóch punktów.

Pierwsza piłka setowa przy stanie 24:17 nie przyniosła rozstrzygnięcia tej części spotkania. Jednak już przy drugiej Bartman nie dał żadnych szans rywalom. Uderzył z lewego ataku i ustalił wynik tej części spotkania na 25:18.

Wyrównana walka o każdy punkt

Wygrany pierwszy set dodał biało-czerwonym skrzydeł. Objęli prowadzenie już na samym początku drugiej części spotkania i przez pewien czas nie dali go sobie odebrać. Argentyńczycy nie dali jednak za wygraną - wyszli na 4:4, a później co chwila to obejmowali, to tracili prowadzenie.

Przy stanie 7:7 Zbigniew Bartman zepsuł zagrywkę. Po przerwie technicznej Argentyńczycy powiększyli przewagę, bo atakujący Bartosz Kurek nie trafił w boisko.

Polakom udało się ponownie wyjść na prowadzenie dopiero kilka minut później. Wypracowali wynik 12:11, ale nie byli w stanie ani utrzymać przewagi, ani jej powiększyć. Zaczęła się wojna nerwów i walka cios za cios.

Dopiero przy stanie 18:16 podopieczni Anastasiego wypracowali dwupunktowe prowadzenie. Powiększyli je w kluczowym momencie meczu, gdy na tablicy wyników było 22:19.

Przy stanie 23:20 na boisko wszedł Jakub Jarosz, który zastąpił Marcina Możdżonka. Dzięki jego świetnej zagrywce, która po taśmie spadła na połowę rywali, Polacy mogli się cieszyć z pierwszej piłki setowej. Losy tej części spotkania rozstrzygnął Bartosz Kurek, który ustalił wynik drugiego seta na 25:20.

Polacy zakończyli spotkanie w trzecim secie

Od początku obie drużyny czuły wagę trzeciego seta. Najpierw prowadzili Argentyńczycy, później inicjatywę odzyskali biało-czerwoni. Szybko wypracowali przewagę 8:4. Nie mieli problemów ze zrozumieniem się, grali pewnie, skutecznie i widowiskowo. Z powodu błędów zdarzało im się tracić po kilka punktów, ale nie oddali prowadzenia rywalom. Na drugą przerwę techniczną schodzili z przewagą 16:10.

Przy stanie 17:11 Michał Winiarski zepsuł zagrywkę, po chwili jednak zrehabilitował się i zdobył punkt pięknym atakiem z drugiej linii. Po chwili ogromną siłą wykazał się Zbigniew Bartman, który zaserwował piłkę tak mocno, że rywale mieli ogromne problemy z jej przyjęciem.

W ostatniej fazie trzeciego seta pod siatką było bardzo gorąco. Oba zespoły były pełne determinacji, z poświęceniem walczyły o każdą piłkę.

Pierwsza piłka meczowa miała miejsce przy wyniku 24:15. Zagrywał Jarosz. Kibice wstali z miejsc, krzyczeli "Ostatni, ostatni". Niestety, biało-czerwoni pogubili się i nie zakończyli spotkania przy pierwszej okazji. Dopiero druga piłka meczowa przyniosła rozstrzygnięcie i euforię wśród polskich kibiców. Polacy zeszli z boiska triumfując 25:16 i wygrywając cały mecz 3:0.

Zobacz zapis relacji na żywo

Trener Argentyńczyków: Polacy mają najlepszy zespół na świecie

Przed spotkaniem o grze Polaków bardzo dobrze mówił trener ich czwartkowych rywali. Polska kadra to dziś dla mnie najlepszy zespół na świecie. W tym roku grają fantastycznie, wygrali Ligę Światową, formę potwierdzili w memoriale Wagnera. Mecz z Bułgarami im nie wyszedł, ale to nie zmienia mojej oceny - stwierdził Javier Carlos Weber, szkoleniowiec argentyńskiej kadry. Bardzo mi się podoba gra blokiem polskiej drużyny, obrona jest też jej mocnym punktem. Ciężko wskazać słabsze strony tego zespołu - dodał.

Spotkanie z Bułgarią zakończyło się porażką 1:3

Wtorkowe spotkanie z Bułgarią było dla kibiców biało-czerwonych niemiłym zaskoczeniem. Podopieczni trenera Anastasiego po zaciętej walce przegrywali najpierw 0:2 w setach. W trzeciej części spotkania Polacy odzyskali skuteczność i pewność siebie - pokonali Bułgarów 25:13. Niestety, nie udało im się na dłużej przejąć kontroli nad przebiegiem spotkania. Po czwartym secie pełnym nerwów, błędów i walki punkt za punkt zeszli z boiska pokonani.

W pierwszym meczu Polacy pewnie pokonali Włochów

W swoim pierwszym meczu na Igrzyskach Olimpijskich polscy siatkarze nie dali szans ekipie Włoch. Zawodnicy Anastasiego rozpoczęli co prawda spotkanie od porażki w pierwszym secie, ale później był to już występ jednego aktora. Wspomagani przez chóralne śpiewy polskich kibiców: "Polacy, gramy u siebie", nasi siatkarze pewnie przeszli przez kolejne trzy partie. W ostatniej odsłonie spotkania nie pozostawili Włochom już żadnych złudzeń, wygrywając seta do 14!