"Trenowałem ciężko przez cztery lata, więc mam nadzieję, że przyniesie to efekt i przywiozę medal. Jeden już mam, postaram się o następny" - zapowiada Piotr Małachowski, który dziś wieczorem na stadionie w Londynie wystartuje w finale rzutu dyskiem. "Na pewno nie odpuszczę" - dodaje.

AsInfo: Jak forma? Po eliminacjach widać, że nie jest najgorzej.

Piotr Małachowski: Jest dobrze. Trenowałem ciężko przez cztery lata, więc mam nadzieję, że przyniesie to efekt i przywiozę medal. Jeden już mam, postaram się o następny.

Jak ręka? Miał Pan spore problemy i nie wiadomo, czy kontuzja nie zakłóciła przygotowań do igrzysk w Londynie.

Jestem po wizycie u doktora Śmigielskiego. Boli mnie, ale co zrobić. Stosowałem się jak nigdy do zaleceń lekarza. Najważniejsze, że jestem w stanie wykonywać wszystkie, nawet najcięższe ćwiczenia. Mam nadzieję, że pokażę, na co mnie stać.

Oznacza to, że jest Pan przygotowany naprawdę dobrze?

Na pewno nie jestem przygotowany w stu procentach, jak przed kontuzją. W dniu finału powinno jednak być naprawdę dobrze.

Już nieraz pokazał Pan, że byle kłopot nie jest w stanie przeszkodzić w osiągnięciu celu. Poprzednio był wielki problem z palcem, a potem przyszedł medal.

Na pewno nie odpuszczę. Nie po to przechodziłem trzy operacje, żeby usiąść i się poddać. Trzeba czekać do finału we wtorek. Serdecznie wszystkich zapraszam. Wtorek, godzina 19.45 angielskiego czasu.

Kto z rywali może najbardziej dać się we znaki?

Patrząc w listy światowe, od czterech lat jest to ta sama ósemka. Może być tak, że po prostu wymienimy się medalami. Są Kanter, Harting, Alekna i inni. Spokojnie, poczekajmy do finału. Wtedy będzie można powiedzieć coś więcej.

Co powie Pan na temat pogody w Londynie? Często tam pada. Tomasz Majewski mówił, że takie warunki mu odpowiadają.

Dla niego to komfortowa sytuacja, ponieważ pcha klasycznym stylem. Nie tak jak większość, którzy pchają stylem obrotowym. Jeżeli będzie padało, to konkurs rzutu dyskiem zrobi się trudny, bo wszyscy obracamy się w kole. Ale jak powiedziałem, robimy to wszyscy. Dla każdego warunki będą więc takie same.

Ma Pan jakieś przedstartowe rytuały, przesądy?

Nie mam żadnych rytuałów przed startem.

Piotr Małachowski to wicemistrz olimpijski z Pekinu. Potem był wicemistrzem świata, następnie mistrzem Europy. Prywatnie jest przyjacielem Tomasza Majewskiego. Przed rokiem obaj zanotowali niepowodzenie w koreańskim Daegu, zajmując dziewiąte pozycje, tuż za finałem. Majewski się podniósł i po wspaniałej walce sięgnął po olimpijskie złoto. Małachowski miał trudniejsze zadanie, bo do igrzysk przygotowywał się walcząc z kontuzją.