Jedna z najbardziej utytułowanych tenisistek w historii Niemka Steffi Graf podkreśliła, że nic nie sprawia takiej satysfakcji jak wywalczenie miejsca na olimpijskim podium. Jej zdaniem, nie może się z tym równać nawet zwycięstwo w turnieju wielkoszlemowym.

Graf sama stanęła trzykrotnie na podium igrzysk. Zwyciężyła w grze pojedynczej w Seulu (1988), a po czterech latach w Barcelonie wywalczyła srebro. Z Korei przywiozła jeszcze brąz z rywalizacji deblowej. Stres zaczynał się już wtedy, gdy wsiadałam do samolotu. Tam rozmawiałam z innymi zawodnikami reprezentacji i docierało do mnie, że dzieje się właśnie coś wielkiego - przyznała niemiecka tenisistka, żona słynnego Andre Agassiego.

Człowiek staje się częścią tak wielkiego wydarzenia jak igrzyska. Gra się dla swojego kraju, a dopiero w drugiej kolejności dla siebie. To coś wielkiego i na pewno w żadnym wypadku nie można tego porównać z którymkolwiek turniejem Wielkiego Szlema. Medal olimpijski to coś znacznie ważniejszego - zaznaczyła.

W Londynie w grze pojedynczej zwyciężyła Amerykanka Serena Williams, z którą w drugiej rundzie przegrała Urszula Radwańska. Jej siostra Agnieszka, klasyfikowana na drugim miejscu w światowym rankingu, zakończyła rywalizację na pierwszej rundzie.