Na tegorocznych igrzyskach olimpijskich po raz ostatni rywalizować będą windsurferzy. W 2016 roku w Rio de Janeiro deskę z żaglem, zastąpi deska z latawcem, czyli kitesurfing. Polscy specjaliści w tej dyscyplinie przekonują, że dla widzów nowa konkurencja będzie o wiele bardziej atrakcyjna.

W porównaniu do windsurfingu, rywalizacja kitesurferów będzie odbywać się w bardzo bliskiej odległości od brzegu. Dodatkowo atrakcyjność widowiska może podnieść niezwykle barwny, a co za tym idzie odróżniający poszczególnych zawodników sprzęt. Do uprawiania kitesurfingu używa się latawców, które mają od 10 do 18 metrów kwadratowych powierzchni. Mają one różne kolory, w związku z czym nawet z odległości kilkuset metrów widać naszych faworytów - przekonuje Wiktor Borsuk, mistrz Polski w kitesuring'owej konkurencji freestyle.

Bardziej przejrzyste reguły gry

Piotr Szewlakow, który uprawiał windsurfing, a od ponad 10 lat prowadzi w pobliżu Chałup szkółkę kitesurfingową, nie ma wątpliwości, że latawce będą bardziej efektowne. Jak patrzyłem na windsurferów, to coś tam się działo, ale nie zawsze do końca było wiadomo, o co chodzi: kto jest pierwszy, kto drugi, kto nadrobił, kto stracił. W odróżnieniu od poszczególnych sportowców nie pomagały na pewno jednolite u wszystkich żagle, z numerami startowymi, niemożliwymi do odczytania z dużej odległości - twierdzi.

Choć kitesurfing kojarzy się przede wszystkim z wysokimi skokami, efektownymi i skomplikowanymi technicznie ewolucjami, to takich popisów nie zobaczymy na kolejnych igrzyskach. Do tej efektownej konkurencji - freestylu - potrzeba bowiem stałego i silnego wiatru. Nie może się okazać tak, że jakaś konkurencja nie zostanie rozegrana na igrzyskach, bo nie będzie wiało w danym momencie - tłumaczy Wiktor Borsuk.

Dlatego zdecydowano się na konkurencję race, która jest największym pewniakiem z możliwych odmian kitesurfing'u. To zawody, bardziej zbliżone do regat. To bardziej ściganie się. Na wodzie są rozstawione boje i zawodnicy muszą przejechać określoną trasę - mówi Borusk. Do rozegrania tej konkurencji wystarczy wiatr wiejący z prędkością 8 węzłów - a to podmuchy niemal nieodczuwalne z punktu widzenia sportowców. Były nawet porównania robione na zeszłorocznych zawodach w Sopocie. Równoległe puszczono windusfing i kitesurfing przy słabym wietrze. Zawodnicy windsurfing'u w zasadzie się nie poruszali. Ci na kite'ach, lżejsi, po prostu jechali w ślizgu - w minimalnym, ale płynęli, więc to mówi samo za siebie - mówi Szewlakow.

Jakie szanse Polaków w nowej konkurencji?

Powstaje pytanie, czy w dyscyplinie, która za 4 lata będzie debiutować w Rio de Janeiro mamy szanse na medale? W żegnającej się z igrzyskami windsurfingowej klasie RS:X chcą po nie wreszcie sięgnąć: Zofia Klepacka i Przemysław Miarczyński. Oboje zdobywali już złote medale mistrzostw świata. Za wcześnie by o tym mówić, bo do kolejnych igrzysk mamy jeszcze bardzo dużo czasu. Ale mamy wielu utalentowanych zawodników, którzy ćwiczą od lat. Startują w pucharze świata, pucharze Europy, wygrywają wszystkie imprezy w Polsce. Myślę, że również mają szansę walczyć na świecie, i w Rio - ocenia Wiktor Borsuk. Mogliby to być na przykład Błażej Orzuch, który często wygrywa zawody w Polsce i Tomasz Janiak - starszy, doświadczony i bardzo zdeterminowany zawodnik. W środowisku mówi się także o tym, że wielu windsurferów zamierza przesiąść się wkrótce na kite'a.