Reprezentacja Rosji będzie rywalem polskich siatkarzy w środowym ćwierćfinale turnieju olimpijskiego w Londynie. Losowania dokonano późnym wieczorem w poniedziałek po zakończeniu ostatniej serii spotkań grupowych.

W losowaniu udział wziął statystyk polskiej reprezentacji Oskar Kaczmarczyk, który sam wyciągnął kulkę - akurat z karteczką "Polska". Rosjan "dolosował" przedstawiciel Argentyny. Nie miałem żadnych wytycznych jakiego rywala mam przywieźć. Woleliśmy jednak grać z Brazylią, ale to już nie ma znaczenia. Dla nas najważniejsze od godz. 12.00 jest to, jak wrócić do swojej gry - wyjaśnił Kaczmarczyk nawiązując do porannej porażki z Australią 1:3.

Rosja zajęła trzecie miejsce w grupie B. Wygrała z Niemcami 3:0, Tunezją 3:0, USA 3:2, Serbią 3:0 oraz doznała jednej porażki - z Brazylią 0:3. Bułgarzy, pierwsi w grupie A, spotkają się z Niemcami. W przypadku pokonania Rosjan, biało-czerwoni w półfinale trafią na zwycięzcę pary Niemcy - Bułgaria.

Zgodnie z nowym regulaminem, w ćwierćfinałach zwycięzcy grup grają z drużynami, które zajmą czwarte lokaty. Pozostałe dwie pary (z zespołów z drugich i trzech miejsc) tworzone są w wyniku losowania.

Pary ćwierćfinałowe (godziny według czasu polskiego): Brazylia - Argentyna (15.00), USA - Włochy (17.00), Polska - Rosja (20.30), Bułgaria - Niemcy (22.30).

Zaskakująca przegrana z Australią

W poniedziałek polscy siatkarze przegrali w Londynie z Australią 1:3 (21:25, 22:25, 25:18, 22:25). To był ostatni mecz obu drużyn w grupie A turnieju olimpijskiego. Biało-czerwoni już wcześniej zapewnili sobie udział w ćwierćfinale.

Polacy do spotkania podchodzili z wiarą, że uda im się wygrać 3:0, co zapewniałoby im pierwsze miejsce w grupie A i pewność, że zagrają w ćwierćfinale z czwartą ekipą grupy B, czyli z Serbią lub Niemcami.

Już jednak w pierwszym secie nic im nie wychodziło. Australia, która dwa dni wcześniej "postraszyła" Włochów i przegrała z nimi dopiero po tie-breaku, poczuła wiatr w żaglach i wyszła do meczu z Polakami bez kompleksów. Biało-czerwoni zdawali się być zaskoczeni ich postawą i w pierwszej partii nie podjęli walki. Zasłużenie przegrali 21:25. Drugi set niewiele różnił się od pierwszego. Włoski szkoleniowiec nie tylko zrobił szereg zmian, ale i wrzeszczał na siatkarzy, którzy wszystkiego słuchali ze spuszczonymi głowami, ale na Australię i tak nie mogli znaleźć recepty. Świetne akcje obronne i australijski blok spodował, że to oni po raz kolejny triumfowali 25:22.

W kolejnej partii Polacy jakby się obudzili. Zaczął funkcjonować blok, a Polacy zdobywali punkty z ataku. Zwycięzcy tegorocznej edycji Ligi Światowej triumfowali 25:18. Nie potrafili jednak utrzymać tego poziomu w kolejnej partii, którą zdominowała ekipa z antypodów. Blok znowu zawiódł, a i wielkich szkód Polacy nie potrafili zrobić atakiem. W obronie brakowało ofiarności, a Australia brutalnie wykorzystywała każde ich potknięcie i wygrała 25:22.