Kolegium komisarzy Unii Europejskiej zdecydowało o wszczęciu postępowania o naruszenie przez Polskę unijnego prawa w związku z ustawą o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich - dowiedziała się brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Komisja Europejska już wcześniej krytykowała tę ustawę i ostrzegała, że nie zawaha się podjąć działań.

Na razie zdecydowano o wysłaniu do polskich władz "wezwania do usunięcia uchybienia", co nastąpi w czwartek.

To pierwszy etap 3-stopniowej procedury naruszeniowej, która może zakończyć się pozwem do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Polskie władze otrzymają tylko kilka tygodni na odpowiedź, bo - jak usłyszała reporterka RMF FM - "sprawa jest pilna". Zwyczajowo KE przyznaje dwa miesiące na odpowiedź.

Jeśli Polska się nie dostosuje, KE przejdzie do kolejnego etapu, a to może oznaczać kolejne kary finansowe.

To oznacza również, że Komisja Europejska po przeprowadzeniu analizy doszła do wniosku, że ustawa powołująca komisję ds. badania wpływów rosyjskich narusza unijne prawo.

"Ze spokojem przekażemy argumenty prawne i faktyczne"

Do sprawy w mediach społecznościowych odniósł się minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk.

"Nasz cel jest jasny: zbadanie i ograniczenie rosyjskich wpływów w Polsce i Europie. Jesteśmy przekonani, że winien on łączyć wszystkie demokratyczne państwa i instytucje" - napisał na Twitterze.

"Ze spokojem przekażemy argumenty prawne i faktyczne w tej sprawie po zapoznaniu się z wątpliwościami Komisji Europejskiej" - dodał.

Ustawa powołująca komisję ds. badania wpływów rosyjskich

W poniedziałek 29 maja Andrzej Duda ogłosił, że podpisał ustawę powołującą komisję ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Prezydent dodał, że w trybie kontroli następczej skieruje ją jednak do Trybunału Konstytucyjnego.

W piątek prezydent wygłosił kolejne oświadczenie w Pałacu Prezydenckim, podczas którego poinformował, że przygotował projekt nowelizacji ustawy.

Zmiany, które zaproponował prezydent, mają złagodzić ustawę. Pierwsza z nich dotyczy zniesienia tzw. środków zaradczych, czyli kar nakładanych przez komisję. Prezydencka nowelizacja zakłada, że zniesione zostaną wszystkie kary, poza ogłoszeniem, że ktoś będący pod rosyjskim wpływem działał na szkodę państwa i orzeczeniem, że w związku z tym nie daje rękojmi należytego działania w interesie publicznym.

Andrzej Duda chce ponadto wprowadzić do ustawy nieuwzględnione w pierwotnej wersji przepisy dotyczące odwołań. Projekt odbiera premierowi i przekazuje samej komisji wybór przewodniczącego i stworzenie regulaminu jej praz oraz wyklucza udział w komisji zarówno posłów, jak i senatorów. Co więcej, jeśli Sejm zdążyłby jakichś wybrać, projekt nowelizacji wygasza ich członkostwo i nakazuje wybranie kogoś innego.

Prezydencki projekt zakłada ponadto dodanie zapisu, że "osobie, wobec której została wydana decyzja administracyjna (...) przysługuje od tej decyzji apelacja do sądu apelacyjnego". "Apelację wnosi się do sądu apelacyjnego właściwego ze względu na miejsce zamieszkania tej osoby albo do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, za pośrednictwem Komisji" - napisano w prezydenckim projekcie.

Zgodnie z projektem nie wolno będzie przesłuchiwać jako świadków: obrońcy, adwokata lub radcy prawnego co do faktów, o których dowiedział się, udzielając porady prawnej lub prowadząc sprawę; duchownego, co do faktów, o których dowiedział się przy spowiedzi; mediatora, co do faktów, o których dowiedział się od oskarżonego lub pokrzywdzonego, prowadząc postępowanie mediacyjne.

Jedna z kolejnych zmian proponowanych przez prezydenta dotyczy jawności prac komisji. W art. 33 ustawy, która weszła w życie, napisano, że "posiedzenia Komisji wyznaczone poza rozprawą są niejawne, chyba że przewodniczący Komisji zarządzi inaczej". W prezydenckim projekcie nowelizacji czytamy, że "posiedzenia Komisji wyznaczone poza rozprawą są jawne, chyba że przewodniczący Komisji zarządzi inaczej".

Opracowanie: