Załatwienie sprawy krzyża jest możliwe. Komitet budowy pomnika ma interesujące pomysły - mówił przed Pałacem Prezydenckim Jarosław Kaczyński. Wieczorem pod stojący na Krakowskim Przedmieścia krzyż w "Marszu pamięci" wraz z prezesem PiS przyszło około tysiąca osób.

Pochód wyruszył sprzed warszawskiej archikatedry pw. św. Jana Chrzciciela, gdzie odbyła się msza w intencji ofiar katastrofy. Uczestnicy marszu odmawiali modlitwy, śpiewali religijne pieśni. Grupa osób niosła polskie flagi, pochodnie, zapalone znicze i transparenty, m.in. z hasłami: "Czekamy na pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej", "Piąty miesiąc mija czy to Polska czy Rossija".

Gdy uczestnicy marszu z Jarosławem Kaczyńskim dotarli przed Pałac, tłum powitał prezesa PiS oklaskami i okrzykami: "Jarosław, Jarosław".

Od krzyża, który postawiono w czasie żałoby ogłoszonej po katastrofie, zgromadzonych przed Pałacem oddzielają barierki policyjne. Kaczyński, zwracając się do zgromadzonych, zaczął pytać, na podstawie jakich przepisów prawnych, na czyje polecenie zdecydowano o wyłączeniu z ruchu części Krakowskiego Przedmieścia, tuż przed Pałacem.

W tłumie słychać też m.in. okrzyki: "Jest krzyż, jest impreza", "Inkwizycja". Doszło też do kilku - jak podkreśla policja - drobnych incydentów, jednego mężczyznę przewieziono na komendę.

Podobny marsz został zorganizowany przed miesiącem. Wówczas wzięło w nim udział kilkaset osób.