"Zamiana przez Rosjan tablic w takim momencie i w taki sposób to brak szacunku zarówno dla ofiar katastrofy i dla ich rodzin" - uważa Zuzanna Kurtyka, wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce. "Upokorzyli nas pod każdym względem, zdeptali nas" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Grzybem.

Zuzanna Kurtyka: Fakt usunięcia tablicy to jest jedna sprawa, natomiast druga sprawa, to jest fakt, kiedy zostało to zrobione. Zostało to zrobione w taki dzień, kiedy w Polsce przygotowujemy się wszyscy do obchodów pierwszej rocznicy, uroczystości. Chcieliśmy, żeby był spokój, powaga i szacunek przede wszystkim w tych uroczystościach, które chcieliśmy obchodzić. Rosjanie bardzo skutecznie nam to udaremnili.

Maciej Grzyb: Rosjanie zburzyli ten spokój?

Zuzanna Kurtyka: Rosjanie zburzyli ten spokój. To chyba nie podlega żadnej wątpliwości. W tak spektakularny sposób usuwając tą tablice w przeddzień 10 kwietnia. Już abstrahuje od faktu usunięcia tej tablicy, bo to jest bardzo znamienny przykład i taka dość typowa forma dla postępowania Rosjan - forma upokarzania nas pod każdym względem. Upokarzania nas jako Polaków, upokarzania nas jako rodzin ludzi, którzy zginęli 10 kwietnia, upokarzania również tych ludzi, którzy zginęli 10 kwietnia, bo tablica nie byłą anonimowa. Tablica była podpisana przez stowarzyszenie rodzin Katyń 2010. Dziś w tym stowarzyszeniu jest ponad 30 rodzin ludzi, którzy byli w tym samolocie.

Maciej Grzyb: Dla pani to skandal?

Zuzanna Kurtyka: Tak, to nie jest jakiś ot, tak po prostu zwykły akt usunięcia. To jest rzeczywiście skandal, to jest takie zdeptanie nas maksymalnie mocno. Plus jeszcze, ze względu na całkowicie zmienioną treść tej tablicy, mamy znowu powrót do Katynia. To znaczy mamy znowu dowód, że Rosjanom się nie podoba fakt, że ci ludzie lecieli tam do Katynia, żeby uczcić zbrodnię ludobójstwa, siedemdziesiątą jej rocznicę. Nie podoba się również fakt, przypominania ludziom o tym, że w Katyniu odbyło się nic innego, ale właśnie zbrodnia ludobójstwa.

Maciej Grzyb: Rosjanie dawali wcześniej znaki, że ta tablica, ta treść im się nie podoba? Że trzeba ją zmienić?

Zuzanna Kurtyka: Nie, zupełnie nie. Przecież mieli możliwości przez prawie pół roku, żeby tą tablicę usunąć. Jest to zupełnie im podlegający teren. Nie ma tam Polaków. Można by to w każdym momencie, przez te 5 miesięcy z kawałkiem, tę tablice wymienić, jeżeli by się im nie podobała.

Maciej Grzyb: Do państwa sie zwracali, żeby zmienić treść?

Zuzanna Kurtyka: Nie, nikt do nas się nie zwracał. Z resztą przy zamontowywaniu tej tablicy był polski konsul, byli dziennikarze, były oczywiście służby rosyjskie, które monitorowały każdy nasz ruch. I nie było żadnych zastrzeżeń.

Maciej Grzyb: Państwo będziecie chcieli teraz, żeby ta tablica wróciła do waszych rąk?

Zuzanna Kurtyka: Tak, chcemy tą tablicę odzyskać.

Maciej Grzyb: A co będzie z nią dalej?

Zuzanna Kurtyka: Zobaczymy, jak wróci. Ta tablica zaczyna nabierać już rangi symbolu. To jest bardzo dziwne wydarzenie. Wszystko, co się wokół niego dzieje, bardzo szybko zaczyna nabierać symbolicznego znaczenia.

Maciej Grzyb: Przeniesienie jej do Katynia wchodzi w grę?

Zuzanna Kurtyka: Myślę, że w tym momencie chyba już tak.