Strona polska wiedziała o planowanej zmianie tablicy na kamieniu upamiętniającym miejsce katastrofy 10 kwietnia - twierdzą władze Smoleńska. Na nowej tablicy nie ma słów, że ofiary zginęły w drodze na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę sowieckiej zbrodni ludobójstwa w lesie katyńskim. Polski MSZ twierdzi, że nie konsultowano z nim wymiany napisu.

Korespondent RMF FM Przemysław Marzec najpierw nieoficjalnie usłyszał od przedstawicieli smoleńskiej administracji, że tablicę chciano zdjąć już dawno, ale prowadzono ustalenia z polską stroną.

Potem oficjalnie informację potwierdził rzecznik gubernatora obwodu smoleńskiego. Ta decyzja była uzgadniana na najwyższym szczeblu z Polską. Rzecz w tym, że tablica, która była tu wcześniej, była zamontowana bez uzgodnień ze stroną rosyjską. Mieszkańcy polski i krewni ofiar nie muszą się niepokoić o los tablicy, zostanie przekazana do muzeum w Katyniu - powiedział.

Rzecznik przyznał również, że nie podobają mu się słowa o ludobójstwie sowieckim na usuniętej tablicy. Rosja uznała swą winę, ale nie można mówić o ludobójstwie - twierdzi.