Rocznica katastrofy smoleńskiej stała się demonstracją rozdarcia Polski zarówno w polityce wewnętrznej, jak i w stosunkach z Rosją - ocenia niemiecki dziennik "FAZ". "Dzwony katedralne i syreny strażackie, fanfary wojskowe i organy kościelne. Polska znów próbowała dać się oczarować przez symbole swego cierpienia i swojej wiary" - napisał dziennik.

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przypomina, że rok temu po katastrofie wydawało się, iż przedstawiciele "wrogich prądów polskiej polityki" chcą podać sobie ręce. Rok później Polska znów zmobilizowała cały zasób swoich symboli, aby przywołać tę jedność. Żołnierze oddawali salwy honorowe, politycy składali wieńce, biskupi odprawiali msze, a tysiące ludzi z kwiatami i zniczami gromadziły się na ulicach. Jednak ta prezentacja się nie powiodła. Dzień ten zarówno w polityce wewnętrznej, jak i pod względem stosunków z Rosją stał się demonstracją rozdarcia - napisała "FAZ".

Dziennik ocenia, że nie wykorzystano szansy dla relacji polsko-rosyjskich, jaka powstała na fali współczucia i smutku po katastrofie smoleńskiej. Polska jest dziś rozczarowana odmową moskiewskich śledczych, by choć rozważyć kwestię współodpowiedzialności rosyjskiej za tragedię. Akurat w sobotę, w wieczór przed rocznicą, miejscowe władze w Smoleńsku nocą i we mgle usunęły tablice pamiątkową, którą umieściła tam polska inicjatywa obywatelska. Napis (na tablicy) nazywał mord z Katynia +ludobójstwem+. Tego sformułowania Moskwa nigdy nie zaakceptowała. Jeszcze tej samej nocy demonstranci przed rosyjską ambasadą w Warszawie spalili kukłę Putina"- relacjonuje "FAZ".

Dziennik zauważa też, że pomimo całej narodowej symboliki w oficjalnych uroczystościach nie uczestniczyła być może najważniejsza postać w tych dniach - Jarosław Kaczyński. Pół roku przed wyborami parlamentarnymi Kaczyński odnalazł tę nieprzejednaną postawę, która po katastrofie na krótko znikła pod maską gotowości do pojednania - dodaje "FAZ", relacjonując także wczorajsze wystąpienia polityka PiS.

Gazeta pisze, że pomimo "okrzyków bojowych", jakie pojawiły się w rocznicę katastrofy, były też sygnały, że współczesne fałszywe tony w mniejszym stopniu są w stanie poróżnić społeczeństwo niż można by było przypuszczać obserwując codzienne polityczne spory. Sondaże pokazują, że Polacy są serdecznie zmęczeni kłótniami o Smoleńsk i tylko niewielka mniejszość wierzy w teorie spiskowe. Także Kościół, wciąż być może największy autorytet w kraju, zaapelował ostatnio, by zakończyć insynuacje - dodaje "FAZ".