Jest problem z jednoznaczną identyfikacją głosu szefa protokołu MSZ Mariusza Kazany. Dlatego też opóźnia się zakończenie prac specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie - ustalili reporterzy śledczy RMF FM Marek Balawajder i Roman Osica. Krakowscy eksperci odtwarzają kolejne wypowiedzi z czarnych skrzynek Tu-154.

Biegli - jak dowiedzieli się nasi dziennikarze - szukali nawet prywatnych nagrań, które pozwoliłyby bezsprzecznie zidentyfikować głos dyrektora Kazany; wystąpili m.in. do rodziny o filmy z uroczystości rodzinnych. Są z tym jednak duże problemy.

Nie mając materiału porównawczego eksperci nie są w stanie porównać głosu Kazany z materiałem zarejestrowanym na czarnej skrzynce.

Te problemy pokazują jednak, że w kokpicie było kilka osób, które na pewno w ostatniej fazie lotu nie powinny się tam znajdować.

Wiadomo już, że początkowo podawany termin zakończania prac specjalistów od fonoskopii, nie zostanie dotrzymany; nie wiadomo nawet czy prace zakończą się w październiku. Niewykluczone, że materiał będzie gotowy dla prokuratury dopiero w listopadzie lub nawet w grudniu.

Z naszych informacji wynika, że dopiero dziś prokurator generalny będzie rozmawiał z Instytutem, by otrzymać deklarację o zakończeniu prac ekspertów. Naukowcy są jednak w kropce, bo bez odpowiedniej próbki głosu Mariusza Kazany nie da się zakończyć prac nad materiałem z czarnych skrzynek.