Policja na zlecenie prokuratury prowadzi śledztwo w sprawie notatki z rozmowy funkcjonariusza Agencji Wywiadu z rzekomym autorem nagrania amatorskiego filmu z miejsca katastrofy 10 kwietnia - donosi dzisiejsza "Rzeczpospolita". Zawiadomienie złożyła sama Agencja. Ma wątpliwości co do autentyczności dokumentu.

Chodzi o notatkę Agencji Wywiadu, która powstała po wyemitowaniu głośnego, półtoraminutowego filmu zarejestrowanego telefonem komórkowym tuż po tragedii. Na obrazie, który trafił do Internetu widać palące się resztki prezydenckiego samolotu i słuchać dźwięki przypominające wystrzały z broni palnej. W pewnym momencie autor nagrania nerwowo zaczyna się wycofywać z miejsca katastrofy, rzucając przy tym liczne przekleństwa. Po tym filmie pojawiło się wiele teorii m.in. o dobijaniu rannych przez Rosjan.

Ze ściśle tajnej notatki Agencji Wywiadu wynika, że jej funkcjonariusz miał rozmawiać z rzekomym autorem filmu Andriejem Mendierejem. Rosjanin miał twierdzić, że widział funkcjonariuszy OMON biegających wokół wraku i strzelających. Jego zdaniem wyglądało to jak dobijanie rannych - napisano w notatce.

W dokumencie pojawia się także zapis, że Andriej Mendierej potwierdził gotowość złożenia w tej sprawie szczegółowych zeznań przed polskim prokuratorem. Poprosił również o azyl polityczny w Polsce, twierdząc, że po złożeniu zeznań jego życiu grozić będzie niebezpieczeństwo.

Dokument jest opatrzony klauzulą ściśle tajne.

Eksperci: Dokument jest fałszywy

Wątpliwości co do autentyczności tego dokumentu nabrała sama Agencja Wywiadu i powiadomiła o tym prokuraturę. Ta zleciła przeprowadzenie śledztwa policji.

Rozmówcy "Rzeczpospolitej" podejrzewają, że notatka została sfałszowana przez ludzi tajnych służb w celu dezinformacji i kompromitacji niektórych środowisk politycznych. Faktem jest, że notatka w połowie roku zaczęła krążyć m.in. wśród polityków.

Wątpliwości może budzić też to, że dokument nie trafił do szefów wojskowych służb: Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego, które w tym wypadku - wszak lot miał charakter wojskowy - są bezpośrednio zaangażowane w wyjaśnienie sprawy.

Także wygląd dokumentu nie pasuje do tych sporządzanych przez AW. Logo służby znajdujące się na ściśle tajnych dokumentach jest inne niż to na notatce. Z kolei na zaczernionym polu pod nim nie zmieściłby się numer dokumentu, którym w tym miejscu standardowo tego typu materiały są oznaczane.

Film budzi sporo emocji

Film i jego autor Andriej Mendierej od dłuższego czasu budzą ogromne emocje. 20 sierpnia polscy prokuratorzy otrzymali od strony rosyjskiej 11 tomów akt śledztwa, w których znajdował się też film Andrieja Mendiereja. Ale nie wiedzą, czy to oryginał. Jak podkreślał wówczas płk Ireneusz Szeląg, nagranie ma dużo lepszą jakość niż to z Internetu.

Sama sprawa autorstwa filmu też nie jest jednoznaczna.