"Niektórzy politycy drugoligowi próbują przejść do pierwszej ligi czyimś kosztem". Tak szef MON komentuje zarzuty o słabym wyszkoleniu załogi prezydenckiego tupolewa. Dzisiejsza "Rzeczpospolita" napisała m.in. że do Smoleńska posłano załogę, która drugi raz w życiu leciała w takim składzie. Po publikacji opozycja natychmiast po raz kolejny zażądała głowy ministra Bogdana Klicha.

Zobacz również:

Dzisiaj dowództwo sił powietrznych skutecznie polemizowało z tymi informacjami, które zostały zawarte w jednym z dzienników. Bo generał Czaban - wydaje mi się - przedstawił opinii publicznej sytuację taką, jaką ona jest, a nie taką, jaką niektórzy chcieliby ją widzieć - odpowiadał Bogdan Klich.

Zdaniem szefa wyszkolenia Sił Powietrznych generała Anatola Czabana, w 36. Pułku który latał z polskimi VIP-ami jest zbyt mało pilotów, żeby załogi mogły wykonywać loty w tym samym składzie.

Dowództwo Sił Powietrznych odparło także inne zarzuty "Rzeczpospolitej". Gazeta napisała, że żaden z pilotów nie miał też certyfikatu na prowadzenie rozmów z wieżą po rosyjsku i że nie trenowali oni sytuacji awaryjnych na symulatorze lotów.