Gen. Paweł B., wiceszef Biura Ochrony Rządu, który nadzorował ochronę Lecha Kaczyńskiego i Donalda Tuska w Smoleńsku i Katyniu w kwietniu 2010 roku, został wezwany do prokuratury. Ma się tam pojawić w czwartek w charakterze podejrzanego - ustalili reporterzy śledczy RMF FM. Paweł B. usłyszy zarzut niedopełnienia obowiązków związanych z zabezpieczeniem obu wizyt.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur potwierdziła, że do wiceszefa BOR wysłano wezwanie w charakterze podejrzanego. W przypadku skierowania do sądu aktu oskarżenia, 45-letniemu Pawłowi B., groziłoby do trzech lat więzienia.

Praska prokuratura bada wątek, który w 2011 roku wyłączono z postępowania ws. katastrofy smoleńskiej, prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Dotyczy on okresu od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r. Śledczy badają kwestię ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR w związku z przygotowaniami wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska (7 kwietnia 2010 r.) i prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10 kwietnia).

W październiku 2011 r. prokuratura informowała, że funkcjonariusze BOR mogli nie dopełnić obowiązków, przygotowując obie wizyty. W końcu stycznia prokuratura ujawniła opinię biegłych, z której wynika, że uchybienia w działaniach BOR podczas lotów premiera i prezydenta do Smoleńska "miały znaczący wpływ na obniżenie bezpieczeństwa ochranianych osób".

Nieprawidłowości w pracy BOR przy organizacji wizyt w Smoleńsku w 2010 roku

Biegli wytknęli kierownictwu BOR niewłaściwy nadzór nad pracą funkcjonariuszy. Stwierdzili między innymi nieprawidłowości podczas wizyt rozpoznawczych. Chodzi między innymi o nieprzeprowadzenie rekonesansu tras przejazdu, miejsc pobytu delegacji, a także brak wiedzy na temat lotnisk zapasowych.

Eksperci uznali też, że podczas obu wizyt zabrakło odpowiednich specjalistów - w tym funkcjonariusza grupy lotniskowej, pirotechnika i lekarza sanitarnego. Dodatkowo przed wizytami nie było odpraw, na których funkcjonariusze otrzymaliby zadania.

Poza tym BOR-owców nie było na lotnisku podczas lądowania samolotów w czasie obu wizyt. Brakowało systemów łączności, do działań wyznaczono funkcjonariuszy z małym doświadczeniem. Pracownicy BOR-u z grup zabezpieczenia nie mieli broni palnej.

Gen. Paweł B. pracuje w Biurze Ochrony Rządu od 1991 roku. Przeszedł wszystkie szczeble kariery zawodowej w ochronie osobistej - od funkcjonariusza ochrony do szefa ochrony prezydenta. Jest odpowiedzialny za ochronę osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie oraz delegacji zagranicznych, które składają wizyty w Polsce.