Prokuratura Rejonowa w Opolu wszczęła śledztwo w sprawie wyjaśnienia przyczyn śmierci mężczyzny, który zmarł miesiąc po możliwym pobiciu go pod Pałacem Prezydenckim. Dochodzenie wszczęto z urzędu po doniesieniach prasowych na ten temat.

O sprawie napisał m.in. "Nasz Dziennik", który podał, że w nocy z 14 na 15 sierpnia mężczyzna został kopnięty w klatkę piersiową podczas zajść na Krakowskim Przedmieściu.

Sprawa śmierci mężczyzny była już raz badana przez prokuratora, jednak wtedy rodzina zmarłego nie poinformowała o pobiciu. Prokurator stwierdził, że nie ma podejrzenia udziału osób trzecich. Z wywiadu z rodziną wynikało, że mężczyzna leczył się na serce, chorował, był hospitalizowany. Nie podejmowano więc żadnych dalszych działań - tłumaczy rzeczniczka opolskiej prokuratury okręgowej, Lidia Sieradzka.

Dostaliśmy sygnał, że człowiek, który zmarł w Opolu być może wcześniej został kopnięty. Taka informacja nie dotarła do prokuratora zajmującego się sprawą zgonu ofiary. To zmienia postać rzeczy, bo takie okoliczności trzeba sprawdzić i ustalić, czy miały związek ze zgonem - zaznaczyła prokurator

Zawiadomienie do prokuratury ws. śmierci Jana Klusika złożył też kilkanaście dni temu poseł PiS Sławomir Kłosowski. Jak tłumaczył, chodzi o wyjaśnienie, czy ta śmierć mogła być konsekwencją uderzenia mężczyzny podczas manifestacji pod krzyżem przed Pałacem Prezydenckim. Opolskie Stowarzyszenie Pamięci Narodowej, z którym był związany Klusik, napisało, że w nocy z 14 na 15 sierpnia brał on udział w modlitwie pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Zasłonił swoim ciałem kobietę przed atakiem zwyrodnialca. "Młody, wykształcony, z dużego miasta" kopnął go, łamiąc żebra" - czytamy na stronie OSPN. Jan Klusik zmarł pod koniec września. Kłosowski informował, że złożył w tej sprawie zawiadomienia do dwóch prokuratur: opolskiej ze względu na miejsce zamieszkania Klusika i warszawskiej.