​Polscy śledczy nie zmieniają zdania w sprawie zarzutów dla rosyjskich kontrolerów lotu na lotnisku w Smoleńsku. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej podkreślił dziś w komunikacie, że nie widzi podstaw do mówienia nawet o minimalnej odpowiedzialności kontrolerów.

Zdaniem śledczych zgromadzone dowody - w tym kompleksowa opinia biegłych - które dostali oni na początku marca wskazują na błędy rosyjskich kontrolerów. 

Ustalenia rosyjskich prokuratorów nas nie dotyczą. Ich ocena jest dla nas niewiążąca - tłumaczy podpułkownik Janusz Wójcik.

Na konferencji prasowej dwa tygodnie temu wojskowa prokuratura poinformowała, że zamierza postawić zarzuty rosyjskim kontrolerom lotu. Ich treść i dowody, na których opierają się prokuratorzy, nie zostały ujawnione. 

Pod koniec marca Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej oświadczył, że nie dopatrzył się jakichkolwiek naruszeń w postępowaniu grupy kierowania lotami na lotnisku w Smoleńsku w dniu katastrofy polskiego Tu-154M. Komitet odniósł się do wcześniejszej informacji o sformułowaniu przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie zarzutów wobec dwóch rosyjskich kontrolerów.
 
WPO wszczęła śledztwo w dniu tragedii 10 kwietnia 2010 r. Jest ono prowadzone w sprawie "nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu powietrznym, w wyniku której śmierć ponieśli wszyscy pasażerowie samolotu Tu-154 Sił Powietrznych RP, numer boczny 101, w tym prezydent RP Lech Kaczyński oraz członkowie załogi". 

(md)