Prokurator Jurij Czajka poinformował mnie, że dotychczasowe wyniki śledztwa wskazują, że urządzenia rejestrujące na pokładzie Tu-154 nie wykazywały żadnych usterek - powiedział na konferencji prasowej prokurator generalny Andrzej Seremet. Przyznał, że wciąż nie ustalono dokładnej godziny katastrofy.

Z dotychczasowych ustaleń wynika, że załoga polskiego tupolewa nie zgłaszała żadnych technicznych problemów; żadne z urządzeń samolotu nie było też uszkodzone do chwili zderzenia samolotu z ziemią - poinformował Seremet. Podkreślił, że z zeznań członków naziemnej obsługi lotniska w Smoleńsku wynika, że załoga prezydenckiego samolotu rozmawiała z nimi po rosyjsku i nie miała z tym żadnych problemów.

Jak dodał, ze śledztwa prowadzonego przez stronę rosyjską wynika też, że na pokładzie samolotu wiozącego polską delegację na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej nie doszło do użycia broni.

Seremet powiedział, że wyniki badań paliwa, wskazują na to, że nie odbiegało ono od standardowych wymogów.

Śledczy nie zebrali wszystkich szczątków ofiar

Śledczym pracującym na miejscu tragedii 10 kwietnia nie udało się zebrać wszystkich szczątków i rzeczy osobistych ofiar, bo - jak przyznał z rozbrajającą szczerością prokurator generalny - były oblepione gliną. Seremet podkreślił , że naczelny prokurator wojskowy który sprawdzał, jak prowadzono prace pod Smoleńskiem nie miał żadnych zastrzeżeń.

Przypomnijmy, że dopiero po alarmistycznych sygnałach ze strony Polaków, którzy widzieli, że na miejscu tragedii wciąż rozkradane są szczątki maszyny i fragmenty rzeczy należących do ofiar, Rosjanie wyznaczyli skromne patrole milicji do monitorowania terenu.

Badana w Polsce skrzynka Tu-154 wróciła do Rosji

Podczas konferencji Andrzej Seremet poinformował także, że badany w Polsce rejestrator samolotu Tu-154 został już przekazany wraz z analizą do Rosji. Nie chciał jednak ujawnić żadnych szczegółów badań, bo jak zaznaczył były one prowadzone w ramach rosyjskiego śledztwa.

Chodzi o trzecią z czarnych skrzynek, tzw. rejestrator parametrów lotu, która była badana w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych w Warszawie. Skrzynka musiała być przebadana w Polsce, bo jest to produkt polski i tylko u nas można ją odczytać.

Współpraca między Polską a Rosją wg jedynej możliwej formuły

Seremet odniósł się także do współpracy między polskimi i rosyjskimi prokuratorami. Zaznaczył, że formuła prawna, według której się ona odbywa, jest "jedyną możliwą". Dodał, że konwencja chicagowska nie odnosi się do postępowań karnych i w tym przypadku wykorzystywana jest jedynie do prowadzenia badań przez komisje wyjaśniające okoliczności tragedii. Poinformował również, że szczegóły dotyczące zasad wymiany materiałów i współpracy między Polską a Rosją zostaną przedstawione w odrębnym komunikacie.

Prokurator pytany był też o to, czy pełnomocnicy ofiar katastrofy złożyli już wnioski o dostęp do akt prokuratorskiego postępowania. Powiedział, że wie, iż prokuratorzy są przygotowani na takie żądania i są do nich "nastawieni pozytywnie".

Rosjanie przekażą Polsce ok. 500 kart dokumentów

Prokurator generalny poinformował także, że Rosjanie zapewnili, iż niezwłocznie przekażą Polsce ok. 500 kart dokumentów z prowadzonego przez siebie śledztwa. Jak poinformował do tej pory polscy prokuratorzy otrzymali m.in. 23 kopie protokołów przesłuchań świadków, w tym milicjantów ochraniających lotnisko i osób z kierownictwa lotów na lotnisku.

Zapowiedział, że w najbliższym czasie zostanie zawarte porozumienie między prokuraturami obu krajów, które pozwoli m.in. na przekazywanie materiałów śledztwa bez dotychczas stosowanych procedur formalnych, wynikających z przepisów umów międzynarodowych. Chodzi m.in. o możliwość przesyłania dokumentów drogą elektroniczną czy faksem.

Wczoraj Andrzej Seremet spotkał się w Moskwie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem Jurijem Czajką.