"Rosjanie postawili nas w niezręcznej sytuacji. Od początku realizowali z góry założony scenariusz. Dziś nie ma znaczenia, który raport jest bliższy prawdy, ważniejszy jest ten, który był pierwszy" - tak konferencję MAK i odpowiedź naszej komisji ocenia mecenas Piotr Schramm - pełnomocnik części rodzin, które zginęły w katastrofie smoleńskiej.

Właściwie nie ma już możliwości skorygowania raportu MAK. Załącznik 13. Konwencji Chicagowskiej nie przewiduje możliwości odwołania.

Teraz więc powinniśmy skupić się na wdrażaniu wytycznych, zamiast dyskutować o prawdziwości raportu. Ważniejszy niestety jest ten, który powstał pierwszy, bo to on bardziej zapada w pamięć opinii publicznej.

Rosjanie od początku zdawali sobie sprawę, że polska strona będzie mówić o odpowiedzialności kontrolerów, dlatego tak szybko przygotowali swoją wersję, nie zwracając uwagi nawet na fakt, że nie odczytali wszystkich rozmów z kokpitu.