"Nie można wykluczyć, że w śmierć prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego zamieszani są terroryści" - tak doniesienia o odnalezieniu we wraku Tu-154M śladów materiałów wybuchowych skomentował rosyjski tygodnik "Sobiesiednik". Wiadomość tę przekazały już wszystkie najpoważniejsze media w Rosji, m.in. agencja Interfax, stacje radiowe Echo Moskwy, Gołos Rossii i Swoboda, portale internetowe gazetu.ru i lenta.ru czy dziennik "RBK-daily".

Echo Moskwy określiło doniesienia z Warszawy jako sensacyjne. Równocześnie rozgłośnia podkreśliła, że oficjalnie Moskwa nie komentuje na razie tych informacji. Także media nie dodają do wiadomości z Warszawy własnych komentarzy. Zdecydował się na to jedynie "Sobiesiednik", który zauważył, że nie można wykluczyć, iż w śmierć prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego zamieszani są terroryści. Radio Swoboda przypomniało natomiast, że wcześniej Polacy odmówili podpisania protokołu z ekspertyzy pirotechnicznej, przeprowadzonej przez specjalistów rosyjskich, i zażądali umożliwienia im samodzielnego zbadania szczątków maszyny.

Trotyl i nitrogliceryna m.in. na fotelach we wraku tupolewa

O tym, że na wraku tupolewa znaleziono ślady trotylu, poinformowała wtorkowa "Rzeczpospolita". Według gazety, grupa polskich śledczych, która niedawno przez miesiąc ponownie badała wrak na terytorium Rosji, znalazła na szczątkach samolotu liczne ślady materiałów wybuchowych. Gazeta napisała też, że badania, przeprowadzone przez prokuratorów we współpracy z ekspertami z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego oraz CBŚ, wykazały ślady trotylu i nitrogliceryny m.in. na 30 fotelach samolotu.

"Rz" zaznaczyła, że eksperci nie są w stanie stwierdzić, w jaki sposób na wraku maszyny znalazły się ślady trotylu i nitrogliceryny. Biorą pod uwagę hipotezy, według których osad z materiałów wybuchowych mógłby pochodzić z niewybuchów z okresu II wojny światowej.