Polska prokuratura już nie uważa, że Lecha Kaczyńskiego próbowano zabić - podkreśla dziennik "Moskowskije Nowosti", informując o polskim śledztwie w sprawie katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem.

Relacjonując piątkową konferencję w Warszawie z udziałem prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, "Moskowskije Nowosti" zaznaczają, że "po raz pierwszy od momentu ubiegłorocznej katastrofy (...) polska prokuratura oficjalnie odmówiła uznania tego zdarzenia za akt terrorystyczny".

"Takiego oświadczenia od prokuratury oczekiwano od dawna" - podkreśla gazeta i dodaje, że "za główną wersję śledczy uważają niesprawność samolotu". "Moskowskije Nowosti" podają, że śledczy biorą też pod uwagę możliwe błędy pilotów, złamanie regulaminu lotów, jak również działania polskiego personelu naziemnego i rosyjskich kontrolerów lotów z lotniska Siewiernyj.

"Początkowo ogłoszono, że polska komisja badająca przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem zakończy prace w marcu i że jej raport zostanie opublikowany przed pierwszą rocznicą tragedii. Jednak po tym, jak minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller oświadczył, że polski raport będzie bardziej gorzki i twardszy niż ogłoszony w styczniu raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), datę jego upublicznienia zaczęto przesuwać" - podkreśla gazeta.

"Moskowskije Nowosti" zauważają, że "trzy tygodnie temu premier Donald Tusk, decydujący o dacie publikacji raportu, oświadczył, iż dla polskiego rządu ważna jest opinia międzynarodowych organizacji, które będą mogły porównać raporty MAK i polskiej komisji, by wyciągnąć wniosek, czyj jest sumienny i pełny".

Stanowisko prokuratury skrytykował pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy Rafał Rogalski oraz lider PiS Jarosław Kaczyński. "Moskowskije Nowosti" dodają, że brat zmarłego prezydenta uznał, iż wykluczenie zamachu jako przyczyny katastrofy smoleńskiej, to przesłanka do powołania specjalnej komisji śledczej Sejmu.