W Parlamencie Europejskim dobiegło końca wysłuchanie publiczne dotyczące nieprawidłowości w śledztwie w sprawie katastrofy smoleńskiej. Podczas spotkania rodziny ofiar apelowały o utworzenie międzynarodowej komisji, która umożliwiłaby wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Na sali nie było jednak nikogo ani z polskich władz, ani z władz Parlamentu Europejskiego czy Komisji Europejskiej.

Tym rodziny ofiar były rozgoryczone. Poza tym, poza dosłownie trzema osobami na sali nie było również zagranicznych eurodeputowanych, chociaż to właśnie dla nich zorganizowano to przesłuchanie.

Można to tłumaczyć ten sposób, że być może nie ma klimatu do tego, żeby Unia Europejska tą sprawą się zainteresowała obecnie - tłumaczył jeden z organizatorów przesłuchania, eurodeputowany PiS Tomasz Poręba. Niechęć do zadrażniania stosunków z Rosją to jednak tylko jedno z możliwych wyjaśnień. Inne to po prostu słaba organizacja spotkania. Aby tego typu przedsięwzięcie przyciągnęło zagranicznych deputowanych, trzeba ogromnego wysiłku i wielu osobistych kontaktów. I chyba właśnie tego trochę zabrakło.