Nie będzie połączenia pomnika Ofiar Katastrofy Smoleńskiej i pomnika Lecha Kaczyńskiego czerwonym, granitowym dywanem. Kilka miesięcy temu minister Marek Suski, który odpowiadał za zbiórkę pieniędzy na budowę pomników, zapowiadał, że oba monumenty mają stanowić całość i będą symbolicznie połączone. Ten pomysł jednak upadł.
Z pomysłu połączenia obu pomników zrezygnowano z dwóch powodów. Wizja Marka Suskiego była chyba dużo śmielsza i bardziej awangardowa niż wizja samego autora obu pomników.
Granitowy dywan czerwony. Będzie to taka trochę sugestia, że pan prezydent, idąc po tym czerwonym dywanie, wchodzi na schody, które z jednej strony odczytywane są jako schody do samolotu, z drugiej strony jako schody do nieba. Symbol tego zmierzania do gwiazd, do nieba, gdzieś tam w zaświaty - mówił Marek Suski w kwietniu w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Co prawda projekt zakłada pas granitu odchodzący od pomnika ofiar katastrofy, ale one nigdy nie miały być połączone - mówi dziś sekretarz komitetu budowy pomników minister Jacek Sasin.
My od początku zakładaliśmy, że to będą dwie odrębne budowle - twierdzi.
Jest też być może drugi powód - finansowy. Budowa pomników pochłonęła więcej pieniędzy, niż zakładano i dlatego nie ukończone jest otoczenie pomnika ofiar katastrofy zgodnie z projektem.
Pewnie kilkaset tysięcy będziemy musieli dozbierać - przyznaje minister Sasin.