Ponad 100 osób odpowie za wykroczenia, 8 za przestępstwa - taki jest bilans wydarzeń wokół miesięcznicy smoleńskiej z ostatniej soboty. Wnioski o ukaranie zakłócających uroczystości nie trafiły jednak jeszcze do sądu, nastąpi to dopiero za kilka tygodni.

Ponad 100 osób odpowie za wykroczenia, 8 za przestępstwa - taki jest bilans wydarzeń wokół miesięcznicy smoleńskiej z ostatniej soboty. Wnioski o ukaranie zakłócających uroczystości nie trafiły jednak jeszcze do sądu, nastąpi to dopiero za kilka tygodni.
Uczestnicy kontrmanifestacji podczas uroczystości przed Pałacem Prezydenckim /Jakub Kamiński /PAP

Prowadzący dochodzenia stołeczni policjanci w najbliższych dniach wezwą podejrzanych na przesłuchania, w których będą mogli brać udział także ich adwokaci. Ta procedura zajmie około dwóch tygodni. 91 blokujących jezdnię i 10 zakłócających spokój i przeszkadzających w legalnej demonstracji osób będzie przesłuchiwanych w charakterze podejrzanych o wykroczenia.

8 podejrzanych o popełnienie przestępstw usłyszy prawdopodobnie zarzuty; Władysław Frasyniuk naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza, 7 innych - zakłócania aktu religijnego. Policja podkreśla, że te osoby przeszkadzały zgromadzonym podczas modlitwy, stąd osobne potraktowanie ich działania jako przestępstwa.

Efekty przesłuchań, w tym akty oskarżenia - nie trafią do sądu wcześniej niż za kilka tygodni.

Obchody miesięcznicy smoleńskiej rozpoczęły się od mszy św. w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej w archikatedrze św. Jana. Po jej zakończeniu uczestnicy ruszyli w kierunku Pałacu Prezydenckiego. Nieśli transparent z napisem "Smoleńsk - pamiętamy", biało-czerwone flagi i transparenty. Wśród uczestników, obok prezesa Kaczyńskiego, widać było marszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, wicemarszałka  Joachima Brudzińskiego, wicepremiera Piotra Glińskiego, szefa MON Antoniego Macierewicza, rzeczniczkę PiS Beatę Mazurek.

Marsz próbowali blokować Obywatele RP, którzy usiedli w poprzek Krakowskiego Przedmieścia, w okolicy kościoła św. Anny. Przez megafony byli wzywani przez policję do opuszczenia miejsca przemarszu, a następnie usunięci z ulicy. Barierkami odgrodzona została część Krakowskiego Przedmieścia - od okolic hotelu Bristol do pl. Zamkowego. Uczestnicy kontrmanifestacji - "Obywatele RP", "Obywatele Solidarni w Akcji" oraz działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet - skandowali, że mają prawo protestować.

Mieli ze sobą transparenty z napisami "Polska laicka", widać było też planszę z napisem "Nie damy zabić demonstracji" i flagi "strajk kobiet". Podczas przemarszu uczestników miesięcznicy wznosili okrzyki "Do kościoła", "Mamy prawo protestować", "Wolność, równość, demokracja", a także "Uwolnić zatrzymanych". Trzymali w rękach białe róże, niektórzy - czarne parasolki.

Po przemówieniu Jarosława Kaczyńskiego kontrmanifestanci skandowali: "kłamca!", "będziesz siedział", "kłamcie dalej", "PiS się kończy"; natomiast zgromadzeni odpowiadali okrzykami: "Jarosław, Jarosław!"

10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka oraz ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Polska delegacja zmierzała na uroczystości z okazji 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Od tego czasu 10 dnia każdego miesiąca organizowane są obchody tzw. miesięcznicy smoleńskiej. 


(j.)