Rosjanie zlecili polskim prokuratorom wojskowym iście mrówczą pracę. Śledczy mają przesłuchać wszystkie osoby, które od 10 kwietnia do dziś odwiedziły miejsce katastrofy smoleńskiej. Liczba przesłuchiwanych sięga setek - dowiedział się dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki.

Oficjalnie prokuratorzy przesłuchują z wiarą w sens tego, co robią. Skoro Rosjanie zwrócili się z wnioskiem o przesłuchania, to przedstawiciele prokuratury zapewniają, że będą przesłuchiwać z nadzieją na to, że Moskwa wie, co robi. Ta dobra mina znika w kontaktach z samymi przesłuchiwanymi, bo - jak usłyszał nasz dziennikarz od jednej z takich osób - wezwaniu na spotkanie z prokuraturą towarzyszyło utyskiwanie na ogrom pracy i niewiarę w to, że cokolwiek ona przyniesie.

A praca będzie rzeczywiście żmudna, bo w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy Smoleńsk odwiedziło co najmniej kilka, o ile nie kilkanaście grup zorganizowanych i niezliczona rzesza osób, które dotarły tam na własną rękę. Na miejscu katastrofy było m.in. 120 pielgrzymów-motocyklistów, byli uczestnicy wyprawy dla uczniów którą organizował IPN, czy grupa młodzieży ze Śląska, która pojechała do Smoleńska wraz z Zuzanną Kurtyką.

Na razie prokuratorzy spotkali się z ponad stu osobami, ale lista przesłuchiwanych wzrośnie zapewne o następnych kilka setek.