To pracownik protokołu dyplomatycznego MSZ poleci do Moskwy zidentyfikować głos z czarnej skrzynki tupolewa - dowiedział się reporter RMF FM. Wszystko wskazuje na to, że jest to głos szefa protokołu dyplomatycznego Mariusza Kazany - podała w piątek "Gazeta Wyborcza".

Zobacz również:

Szef polskiej komisji badającej przyczyny katastrofy Jerzy Miller mówił w Moskwie, że do zamknięcia analizy czarnych skrzynek pozostało już tylko rozpoznanie tego jednego głosu. Może to nastąpić w sobotę albo w niedzielę przy okazji wizyty w Moskwie Bronisława Komorowskiego. Marszałek Sejmu leci tam na obchody rocznicy zakończenia II wojny światowej. Wraz z nim pojedzie do Rosji pracownik protokołu dyplomatycznego, który długo znał ministra Kazanę i może rozpoznać, czy to jego głos.

MSZ nie zostało jeszcze o niczym oficjalnie poinformowane, ale jeśli będzie taka potrzeba, pracownik protokołu jest gotowy do identyfikacji głosu w siedzibie Międzynarodowej Komisji Lotniczej - usłyszał reporter RMF FM Mariusz Piekarski w resorcie dyplomacji.

Rodzina Mariusza Kazany nie została poinformowana o konieczności rozpoznania głosu ani poproszona o identyfikację. I to chyba dobrze - mówi Rafał Dobrzeniecki, niedoszły zięć ministra Kazany. To oszczędzi nam niepotrzebnego stresu, bólu i cierpienia, a pracownicy MSZ zrobią to równie dobrze. Tak jak w przypadku głosów pilotów tupolewa rozpoznawali je koledzy z 36. Pułku, tak i w tym wypadku może zrobić to ktoś z pracowników protokołu, którzy pracowali codziennie z Mariuszem Kazaną - dodaje Dobrzeniecki.

Na razie nie ma pewności, jakie słowa należy zidentyfikować i ile czasu przed katastrofą zostały wypowiedziane. Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że nie chodzi o żadne naciski na załogę. Kazana miał pytać załogę, czy wszystko przebiega zgodnie z planem i czy trzeba się liczyć ze spóźnieniem.