Natychmiastowego odwołania szefa resortu obrony Bogdana Klicha domaga się od premiera generał Sławomir Petelicki. "Wprost" dotarł do listu otwartego, który pierwszy dowódca jednostki "GROM" wystosował w tej sprawie do Donalda Tuska.

W rozmowie z tygodnikiem rzecznik rządu potwierdził, że Donald Tusk zna treść listu generała. Jednak premier nie podejmuje decyzji personalnych na podstawie listów otwartych i to jedyny nasz komentarz w tej sprawie - ucina Paweł Graś. Liczę nie tyle na odpowiedź, ile na rozpoczęcie działań przez premiera - odpowiada gen. Petelicki. Napisałem ten list z troski o przyszłość polskiego wojska, ufając że tą samą troską kieruje się premier - dodaje.

W liście gen. Petelicki stwierdza m.in.: W wyniku karygodnych zaniedbań, niekompetencji i arogancji staliśmy się jedynym na świecie krajem, który w jednym momencie stracił całe Dowództwo Wojska, ze Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej na czele. Apeluję do Pana o podjęcie radykalnych kroków mających na celu ratowanie Polskich Sił Zbrojnych i systemu antykryzysowego Państwa. Sugeruje on m.in. rozwiązanie prokuratury wojskowej i zastąpienie jej prokuraturą cywilną, ustanowienie pełnomocnika rządu d.s. ratowania sił zbrojnych i powołanie na to stanowisko generała dywizji Waldemara Skrzypczaka oraz odwołanie ministra obrony. Bogdan Klich wysłuchiwał moich rad popartych ekspertyzami specjalistów polskich i amerykańskich, a następnie postępował wbrew logice! - oskarża gen. Petelicki. Pytałem publicznie Klicha, ilu jeszcze dzielnych żołnierzy musi zginąć, żeby zaczął konieczne reformy w wojsku? - dodaje.