Dymisje w rosyjskim w Komitecie Śledczym, który prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej. Funkcje stracą szef Komitetu generał Aleksandr Bastrykin i jego rzecznik również generał Władimir Markin - twierdzi część rosyjskich gazet. To osoby zajmujące się w Rosji najważniejszymi śledztwami - przypomina korespondent RMF FM w Moskwie Przemysław Marzec.

Pojawiło się wiele spekulacji, skąd decyzja o odwołaniu tak wpływowych osób. Jedna wersji mówi o "zbyt częstych związkach śledczych z mafią" , druga ,że rosyjski prezydent pozbywa się generałów ,którzy uwierzyli ,że są niezniszczalni.

Dymisje nic jednak nie zmienią w przebiegu rosyjskiego śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Rosjanie nie robią nic i czekają na decyzje podejmowane przez Warszawę, oraz na koniec polskiego śledztwa.

Wciąż w Rosji pozostaje wrak tupolewa oraz rejestratory maszyny.

"Polska powinna przedstawić ewentualne materiały w sprawie Smoleńska"

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała w czwartek, że jeśli strona polska mówi o pojawieniu się dodatkowych materiałów związanych z katastrofą smoleńską, to Rosja apeluje o ich bezzwłoczne przedstawienie. Na cotygodniowym spotkaniu z dziennikarzami rzeczniczka powiedziała, że "wszystkie nagrania rozmów, zarówno kontrolerów lotów (na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku - PAP) między nimi, w punkcie dowodzenia, jak i rozmowy kontrolerów z załogą samolotu jeszcze w styczniu 2011 roku zostały ogłoszone i opublikowane".

Nagrania rozmów zostały swego czasu starannie przebadane przez komisję międzynarodową, w pracach której brali udział i sami Polacy - podkreśla Zacharowa. Według jej słów "odszyfrowanie i badanie rozmów prowadzone były wspólnymi siłami". Wszystkie te materiały były oficjalnie przekazane stronie polskiej i opublikowane również przez nią - podkreśliła rzeczniczka. Jeśli strona polska twierdzi, że pojawiły się u niej jakieś dodatkowe materiały w tej sprawie, to wzywamy ją do bezzwłocznego przedstawienia ich i społeczności międzynarodowej i oczywiście nam - tłumaczyła Zacharowa. Dodała, że chodzi o "uniknięcie spekulacji i dalszego nasilania się nieporozumień".

Rzeczniczka MSZ Rosji powiedziała również, że "przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem są dawno wyjaśnione", a stronie polskiej "przekazywane były wszelkie niezbędne materiały, zgodnie z załącznikiem 13 konwencji chicagowskiej".

Głębokie ubolewanie i zdumienie wywołuje fakt, że rozmowom o przeprowadzeniu ponownego śledztwa towarzyszy zaszczepianie w przestrzeni publicznej tezy o tym, że praca już wykonana przez ekspertów z Rosji i Polski jakoby sprzyjała zatajeniu dowodów i ważnych informacji - oświadczyła Zacharowa. Według rzeczniczki rosyjskiego MSZ chodzi o kolejną "polityczną i informacyjną kampanię antyrosyjską lub o część polskiej wewnętrznej kampanii politycznej".

W niedzielę szef podkomisji MON, która ponownie bada katastrofę smoleńską, dr Wacław Berczyński powiedział, że są nowe materiały dowodowe dotyczące katastrofy smoleńskiej; to nagranie z wieży w Smoleńsku, inne od znanych dotychczas taśm. Na pytanie, czy to oznacza, że prokuratura może zmienić zarzuty wobec rosyjskich kontrolerów, którzy 10 kwietnia 2010 roku byli na wieży w Smoleńsku, Berczyński powiedział: "To jest zadanie nie podkomisji, tylko prokuratury. Ale moim zdaniem są fakty pozwalające na zmianę kwalifikacji działań prokuratury".

(ug)